Serie A. Stefano Pioli zachwycony po powrocie największej gwiazdy. "On jest wyjątkowy"

Getty Images / Sportinfoto/DeFodi Images  / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović
Getty Images / Sportinfoto/DeFodi Images / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović

- Wiedzieliśmy, że jeśli Zlatan Ibrahimović zda test podczas treningu, to będzie mógł wejść na kilka minut. Kontuzja mięśniowa jest już za nim - Stefano Pioli odetchnął z ulgą po powrocie Szweda.

W sobotę AC Milan wygrał 2:0 z Torino FC. Bramki zdobyli Rafael Leao oraz Franck Kessie, który wykorzystał rzut karny.

Rossnoeri utrzymali się w ten sposób na prowadzeniu w tabeli Serie A. Podopieczni Stefano Piolego szybko podnieśli się po porażce z Juventusem (1:3).

W ostatnich tygodniach zespół z Mediolanu musiał radzić sobie bez największej gwiazdy, którą bez wątpienia jest Zlatan Ibrahimović. Szwed leczył kontuzję, dlatego też więcej minut dostawał wspomniany Leao.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko

- Leao cały czas się uczy. Ma pewne charakterystyczne cechy i nie jest typowym środkowym napastnikiem. Został sprowadzony, aby grać jako cofnięty napastnik. Teraz jednak staje się jeszcze bardziej kompletnym piłkarzem - trener Milanu chwalił Portugalczyka na łamach "Football Italia".

W spotkaniu z Torino na murawie wreszcie pojawił się Ibrahimović. Co prawda, snajper wszedł tylko na ostatnie 5 minut, ale to nie zmienia faktu, że kibice Milanu mają powód do zadowolenia.

- Wiedzieliśmy, że jeśli Zlatan Ibrahimović zda test podczas treningu, to będzie mógł wejść na kilka minut. Kontuzja mięśniowa jest już za nim. Zobaczymy czy zagra w środowym Pucharze Włoch. Zlatan jest wyjątkowy i mamy nadzieję mieć go w pełnej formie - dodał Pioli.

Zawodników Milanu czeka teraz kolejna potyczka z Torino. 12 stycznia zagrają z zespołem Karola Linetty'ego w ramach rozgrywek krajowego pucharu.

Czytaj także:
Serie A: Genoa CFC wygrała z Bologną FC. Dubler Łukasza Skorupskiego nie pomaga drużynie

Serie A: Atalanta lepsza od Benevento. Josip Ilicić rozbroił defensywę Kamila Glika
 

Komentarze (0)