Podczas czwartkowej konferencji prasowej Zbigniew Boniek przerwał milczenie na temat sensacyjnego zwolnienia Jerzego Brzęczka. Jeszcze w listopadzie, po ostatnich meczach Ligi Narodów, prezes PZPN zapowiedział, że selekcjoner zostanie na stanowisku i poprowadzi Polskę na Euro 2020.
Skąd ta zmiana, skoro Brzęczek zrealizował postawione przed nim cele, czyli wprowadził Polskę na Euro 2020, utrzymał ją w najwyższej lidze Ligi Narodów i zaczął odmładzać zespół? - Realizował cele, ale sposób był taki, że myśmy te mecze "przepychali" - tłumaczy Boniek.
Prezes PZPN potwierdza to, co krążyło po środowisku nieoficjalnymi kanałami, że nie wyjaśnił Brzęczkowi, dlaczego został zwolniony: - Przerzucanie się na argumenty nic by nie dało, bo ja byłem swojej decyzji w stu procentach pewny. Uważam, że w tej konfiguracji nic byśmy nie osiągnęli.
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa przywitał się z kibicami. "Cała Polska będzie dumna ze swojej drużyny narodowej"
Boniek doszedł do wniosku, że drużyna narodowa pod skrzydłami Brzęczka nie zrobiła postępu i że już nie zrobi: - Jeśli chcemy mieć nadzieję na najbliższą przyszłość, to musieliśmy coś zrobić. Czas jest idealny. Bądźmy szczerzy, drużyna trenera Brzęczka najlepszy mecz rozegrał z Włochami po trzech dniach pracy z kadrą. A dwa i pół roku później widzieliśmy, w którą stronę poszliśmy my, a w jaką poszli Włosi.
Dlaczego Brzęczek został zwolniony dopiero 18 stycznia - dwa miesiące po ostatnim zgrupowaniu i półtora miesiąca po spotkaniu z Bońkiem? - Pamiętam, że w listopadzie, po ostatnim meczu, na pytanie o zwolnienie odpowiedziałem tak: "Są dwie metody oceny: brzytwa albo analiza. Jestem za drugą wersją". I trener Brzęczek został.
- Ale oczekiwałem, że reprezentacja zacznie lepiej grać. Analizując w okresie świąteczno-noworocznym wszystkie "za" i "przeciw", doszedłem do wniosku, że ta kadra, w tej konfiguracji, nie mogła pójść do przodu. Mecze, które nas czekają, w eliminacjach mundialu i na mistrzostwach Europy, wymagają, by kadra poszła do przodu. Takie było przekonanie moje i moich najbliższych współpracowników, z którymi się konsultowałem - przyznaje prezes PZPN.
Boniek jest przekonany, że postąpił słusznie. Broni też czasu, w jakim podjął decyzję. Nie chciał rozstawać się z Brzęczkiem tuż po listopadowych meczach: - Uważam, że to decyzja przemyślana, wyważona. Zszokowała środowisko, ale tylko dlatego, że nikt się tego nie spodziewał. Każdy myślał, że wyrzucę trenera "po polsku", dwa-trzy dni po meczu, żeby położyć go na stos. Tego oczekiwało społeczeństwo.
- Nie chciałem tego robić w pospiechu, ale doszedłem do wniosku, że będę musiał się z trenerem rozstać. Nie robię tego, żeby było weselej, ciekawiej, ale ślepy nie jestem. Widziałem marazm, widziałem marazm w drużynie, wśród piłkarzy. Analizując to, musiałem podjąć taką decyzję. Gdyby reprezentacja grała dobrze, cieszyłaby publiczność i krytykę, to nie byłoby takiego problemu - tłumaczy Boniek.
Jerzy Brzęczek prowadził Polskę od lipca 2018 roku. Pod jego wodzą Biało-Czerwoni rozegrali 24 mecze: 12 z nich wygrali, 5 zremisowali, a 7 przegrali. Wprowadził zespół na Euro 2020, ale za jego kadencji Polska nie wygrała żadnego spotkania z rywalem notowanym wyżej w rankingu FIFA, a rozegrała takich 8.