Serie A: Kamil Glik ma czego żałować. Prestiżowa wygrana była o krok

PAP/EPA / MARIO TADDEO / Na zdjęciu: Kamil Glik
PAP/EPA / MARIO TADDEO / Na zdjęciu: Kamil Glik

19. kolejka ligi włoskiej rozpoczęła się energicznym pojedynkiem. Benevento Calcio zremisowało 2:2 z Torino FC, a na boisku spotkali się Kamil Glik oraz Karol Linetty. Granata doprowadziła do podziału punktów w doliczonym czasie.

Benevento Calcio wróciło do dolnej połowy tabeli, a Torino FC zakopało się w strefie spadkowej. Taki był efekt poprzednich niepowodzeń obu ekip. Ponadto w klubie z Piemontu doszło do zmiany szkoleniowca. Następcą Marco Giampaolo został Davide Nicola. Nowy trener wystawił w podstawowym składzie Karola Linettego, którego przy okazji zwolnienia Giampaolo krytykował właściciel klubu Urbano Cairo.

Oberwało się również Kamilowi Glikowi, który niespełna tydzień temu podarował FC Crotone dwa gole. Polak mógł zrehabilitować się za festiwal pomyłek w rywalizacji z byłym klubem. W 9. minucie piłka znalazła się w bramce Torino po jego kopnięciu. Niezgrabne, ale skuteczne uderzenie poprzedziło zagranie ręką. Dlatego trafienie byłego kapitana Granaty zostało anulowane. Glik nie ukrywał rozczarowania. Było bliziutko pierwszego gola w sezonie i to w prestiżowym meczu.

Torino atakowało pozycyjnie. Co prawda jest niżej w tabeli, ale Benevento pozostaje wierne swojemu sposobowi grania i nie pali się do rozgrywania piłki. Strategia beniaminka okazała się lepsza w pierwszej połowie. W 32. minucie Nicolas Viola dał mu prowadzenie 1:0 strzałem z rzutu karnego po faulu Salvatora Sirigu na Gianluce Lapaduli.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Jerzy Brzęczek został zwolniony. "Według Bońka tego typu sytuacja była nie do przyjęcia"

W kwadransie po przerwie wynik zmienił się od razu dwa razy. Gianluca Lapadula strzelił na 2:0 dla Benevento po rzucie rożnym w 49. minucie. Simone Zaza odpowiedział już w 52. minucie i zdobył bramkę kontaktową na 1:2. Napastnik wskrzesił nadzieję Torino na zapunktowanie po dośrodkowaniu Wilfrieda Stephane'a Singo. Po takim wznowieniu meczu pozostało tylko czekać na kolejne intensywne ataki.

Kamil Glik miał jeszcze jedną szansę na strzelenie gola, ale główkował ponad poprzeczką. Krótko po tym wydarzeniu został jedynym Polakiem na boisku, ponieważ w 67. minucie obciążony żółtą kartką Karol Linetty został zmieniony na Daniele Basellego. Linetty też miał w piątek możliwość przymierzenia do bramki, ale trafił zza pola karnego w rodaka.

Do końca spotkania cała obrona Benevento była zapracowana. W dwóch sytuacjach zapachniało wyrównaniem, ale lądowanie piłki w bramce nie równało się zmianie wyniku. Gol Simone Zazy został anulowany z powodu zagrania ręką, a Andrei Belottiego z powodu spalonego. Beniaminek przybliżał się w ten sposób do zwycięstwa, jednak zabrakło mu koncentracji w doliczonym czasie. W nim Simone Zaza skorzystał z podania Belottego i zmienił wynik na 2:2.

Benevento Calcio - Torino FC 2:2 (1:0)
1:0 - Nicolas Viola (k.) 32'
2:0 - Gianluca Lapadula 49'
2:1 - Simone Zaza 52'
2:2 - Simone Zaza 90'

Składy:

Benevento: Lorenzo Montipo, Riccardo Improta, Alessandro Tuia, Kamil Glik, Federico Barba - Andres Tello (68' Luca Caldirola), Artur Ionita (84' Bryan Dabo), Perparim Hetemaj - Nicolas Viola, Gianluca Caprari (76' Giuseppe Di Serio) - Gianluca Lapadula (84' Iago Falque)

Torino: Salvatore Sirigu - Armando Izzo (46' Alessandro Buongiorno), Lyanco, Ricardo Rodriguez (84' Amer Gojak) - Wilfried Stephane Singo, Karol Linetty (67' Daniele Baselli), Tomas Rincon, Sasa Lukić (74' Simone Verdi), Cristian Ansaldi - Simone Zaza, Andrea Belotti

Żółte kartki: Glik (Benevento) oraz Linetty, Zaza, Baselli (Torino)

Sędzia: Piero Giacomelli

Czytaj także: Juventus był w opałach w Pucharze Włoch. Ratował się w dogrywce

Czytaj także: Pucharowy awans rozdrażnionej Atalanty. SPAL sprawił niespodziankę

Komentarze (0)