A te były ogromne. W końcu przybył do Neapolu, by zastąpić w zespole Maurizio Sarriego samego Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk odszedł do Juventusu jako król strzelców Serie A z rekordowym dorobkiem 36 goli.
Aurelio De Laurentiis wydał na Polaka aż 32 mln euro. W tamtym czasie był to drugi najwyższy transfer Napoli - droższy był jedynie Higuain (39) trzy lata wcześniej. Milik mógł poczuć, że jest w drodze na szczyt. Jako 22-latek został najdroższym polskim piłkarzem, a wicemistrz Włoch wytypował go na następcę swojej wielkiej gwiazdy.
- I sam mógł być gwiazdą Napoli, ale po pierwsze, miał pecha, a po drugie, nie miał odpowiedniej mentalności - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Manuel Guardasole. - Nie uważam jednak, by transfer Milika do Napoli był chybioną inwestycją. Strzelił 48 goli w 122 meczach - to dobra średnia. Odpłacił się bramkami za zaufanie - dodaje dziennikarz calcionapoli24.it.
ZOBACZ WIDEO: To dlatego Jerzy Brzęczek został zwolniony. "Według Bońka tego typu sytuacja była nie do przyjęcia"
Jak w lunaparku
Czteroipółletni związek z Napoli był dla Milika jak wizyta w wesołym miasteczku. Pierwsze cztery sezony Polak spędził w pędzącym raz w górę, a raz w dół foteliku kolejki górskiej. Na ostatnie miesiące natomiast przeniósł się do escape roomu. Choć ludzie będący bliżej klubu mówią wprost: Milik uciekł z domu wariatów.
Zaczął świetnie - w pierwszych 9 występach strzelił 7 goli. Kibice przestali palić koszulki Higuaina i zaczęli kupować jego "99". Miesiąc miodowy przerwał paskudny uraz. W meczu reprezentacji Milik zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Wrócił do gry już po 130 dniach, a o jego przebiegającej w nadzwyczajnym tempie, cudownej wręcz, rehabilitacji mówiła cała Europa.
Jednak powrót na boisko to jedno, a odbudowa formy to drugie. Do końca debiutanckiego sezonu ani razu nie zagrał od początku i strzelił tylko jednego gola. Kolejne rozgrywki zaczął w "11", ale los znów z niego zadrwił. Niespełna rok po odniesieniu pierwszej kontuzji, nabawił się identycznego urazu w prawym kolanie.
Scenariusz się powtórzył. Błyskawiczny powrót (tym razem po 161 dniach) i rola rezerwowego. W dwóch pierwszych sezonach, przez kontuzje, Milik opuścił 61 meczów. Na boisku pojawił się 40 razy, ale spędził na nim łącznie raptem 1415 minut - ledwie 16 proc. (!) możliwego do rozegrania czasu.
Trzeci sezon dał nadzieję, że Polak zacznie grać na miarę oczekiwań. Urazy go omijały, a Sarri i Carlo Ancelotti ochoczo z niego korzystali. Polak odwdzięczył się 20 golami. Co prawda, jego pudło przesądziło o odpadnięciu z Ligi Mistrzów, ale był najskuteczniejszym graczem zespołu.
To dawało nadzieję na to, że zdrowy Milik będzie w stanie nawiązać zdobyczą do dorobków Edinsona Cavaniego czy Gonzalo Higuaina, ale rzeczywistość okazała się brutalna. W kolejnym sezonie Napoli rozczarowywało, a Milik raził nieskutecznością.
Do wybuchu pandemii był jeszcze graczem pierwszego składu "11", ale po lockdownie został zdegradowany do roli rezerwowego, bo odrzucił propozycję nowej umowy. Ostatnią jego przysługą dla Napoli było przypieczętowanie zwycięstwa w finale Pucharu Włoch nad Juventusem. Noga mu nie zadrżała, gdy w konkursie rzutów karnych wykonywał ostatnią "11".
Latem miał odejść do Juventusu albo Romy, ale Aurelio De Laurentiis piętrzył problemy, aż w końcu transferowe opcje Milika poupadały. Napoli nie zgłosiło go do rozgrywek i przez ostatnie pół roku był szykanowany przez klub. Nie mógł grać, zabierać głosu, a każde potknięcie mogło się skończyć surową karą. Ostatni raz na boisku pojawił się 8 sierpnia - 168 dni temu.
A właściciel Napoli do samego końca próbował uprzykrzyć życie Milikowi. W rozmowach z Olympique Marsylia stawiał kuriozalne żądania. Domagał się zablokowania powrotu Milika do Włoch (więcej TUTAJ) albo wzięcia przez Polaka odpowiedzialności za bunt drużyny w listopadzie 2019 roku (więcej TUTAJ). W końcu, na mocy skomplikowanego trójstronnego porozumienia, Milik uwolnił się od Napoli i przeniósł do Olympique Marsylia. W nowych barwach zadebiutował już w sobotę - 48 godzin po podpisaniu kontraktu.
Neapol nie zapłakał
Bilans neapolitańskiego rozdziału jego kariery to 48 goli. Jak na 122 występy - niezły. Jak na 4,5 roku - słaby. Milik z różnych względów, opuścił 108 (47 proc.) meczów Napoli - to dwa pełne sezony. A na boisku spędził łącznie tylko 6677 minut - tyle, ile regularnie grający piłkarz w półtora sezonu. To 32 proc. możliwego do rozegrania czasu.
- Neapol nie będzie tęsknił za Milikiem. Kibice Napoli wystarczająco długo "czekali" na niego. W poprzednich sezonach albo go wspierali w trudnych chwilach, jak urazy, albo go bronili. Ale nie - teraz nikt w Neapolu nie będzie za nim tęsknił - przekonuje Guardasole.
Jak Milik zostanie zapamiętany w Neapolu? Jako pechowiec? Niewdzięcznik? Transferowy niewypał? - Arek to pechowiec, bez dwóch zdań. To dobry piłkarz, dobry nowoczesny napastnik, ale nie ma odpowiedniej mentalności - mówi nasz rozmówca.
- Mógł być gwiazdą Napoli, ale po pierwsze, miał pecha, a po drugie - z uwagi na swoje nastawienie, postawę - nie jest to typ napastnika, który będzie strzelał mnóstwo goli. Zapamiętam go jako niezłego napastnika, ale bez mentalności mistrza - podkreśla dziennikarz z Neapolu.
Guardarsole nie uważa jednak, by de Laurentiis mógł żałować wydanych na Polaka pieniędzy: - Strzelił 48 goli w 122 meczach - to dobra średnia. Za tę cenę odpłacił się Napoli bramkami. Nie był liderem, ale miał swój wkład w wyniki. Do tego Napoli odzyska z transferu ok. 10 mln euro i nie będzie go miało na liście płac, więc pod względem finansowym nie można mówić, że Milik to chybiona inwestycja.
Arkadiusz Milik w Napoli:
Sezon | Mecze | % rozegranych meczów | Minuty | % rozegranych minut | Bramki | Asysty |
---|---|---|---|---|---|---|
2016/17 | 23/51 | 45% | 872/4590 | 19% | 8 | 1 |
2017/18 | 17/50 | 34% | 543/4500 | 12% | 6 | 0 |
2018/19 | 47/52 | 90% | 3153/4680 | 70% | 20 | 4 |
2019/20 | 35/51 | 69% | 2109/4620 | 46% | 14 | 0 |
2020/21 | 0/26 | 0% | 0/2340 | 0% | 0 | 0 |
łącznie | 122/230 | 53% | 6677/20730 | 32% | 48 | 5 |