24-krotny reprezentant Czarnogóry był ostatnio związany ze SPAL, ale rozwiązał umowę i miał trafić nad Wisłę na zasadzie wolnego transferu.
Lewoskrzydłowy (może grać też jako ofensywny pomocnik) przechodził pod koniec ubiegłego tygodnia testy medyczne i wydolnościowe, jednak z wyniku tych drugich nie był zadowolony trener Czesław Michniewicz.
W poniedziałek badania wydolnościowe Marko Jankovicia powtórzono. Choć wypadły nieco lepiej, to nie na tyle zadowalająco, by mistrz Polski zdecydował się podpisać z zawodnikiem kontrakt. W klubie uznano, że 25-latek potrzebuje zbyt wiele czasu na odbudowanie formy i nie pomoże drużynie od zaraz.
Jak zaznaczył serwis legia.net, skreślenie Czarnogórca nie jest związane z kwestiami finansowymi. Janković był gotów zrezygnować z kwoty za podpis pod umową i przez pierwszy rok mieć obniżoną pensję. Legia póki co nie ma nikogo w jego miejsce.
Mistrz Polski wciąż nie zatrudnił zimą żadnego nowego zawodnika.
Czytaj także:
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii
Branża fitness otworzy się sama. "To nawet nie jest obywatelskie nieposłuszeństwo"
ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota