Śmierć Diego Maradony była szokiem dla kibiców. Argentyńczyk zmarł nagle 2t listopada, a sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność serca. Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące tego, czy ktoś przyczynił się do zgonu legendy futbolu.
Jak informuje Infobae, śmierci Maradony można było uniknąć. Dziennikarze ujawnili nowe nagrania z udziałem prywatnego lekarza byłego piłkarza, Leopoldo Luque. Ten rozmawiał z członkiem personelu medycznego, którego zadaniem było dbanie o zdrowie o zdrowie legendy.
Ich rozmowa jest szokująca i oburzająca. Jedna z osób opiekujących się Maradoną miała przyznać, że ma go już dość. By uspokoić piłkarza, podano mu piwo i marihuanę. "Charly (jeden z sanitariuszy - dop. red.) dał mu piwo i skręta, a także miał zaaranżować wejście kobiety do domu Diego" - czytamy w Infobae.
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze zaszczepieni przeciwko COVID-19 przed mistrzostwami Europy? "Spokojnie czekamy na swoją kolej"
"Nie mogę dłużej znieść tego, że Charly daje Diego marihuanę. Nie wiem jak go powstrzymać" - mówił sanitariusz. Luque odpowiedział, że Maradona już przyzwyczaił się do tego, by codziennie palić marihuanę. "Wszędzie znalazłem ślady posiekanej marihuany i czułem jej zapach" - dodał.
To kolejne ustalenia w sprawie śmierci Maradony. Prokuratorzy wkrótce mają opublikować akt oskarżenia, w którym postawione mają być zarzuty doprowadzenia do śmierci i nieudzielenia pomocy.
Czytaj także:
Apelacja Southampton pozytywnie rozpatrzona. Czerwona kartka Jana Bednarka została anulowana
Thomas Tuchel zdał pierwszy poważny egzamin, Chelsea górą w hicie