- Witaj w OM - wypalił na konferencji prasowej Steve Mandanda w kierunku polskiego napastnika. Wszystko co dzieje się dookoła Olympique Marsylia można w skrócie nazwać chaosem.
Przed domowym meczem ze Stade Rennais fani OM dali upust swojej wściekłości - ok. 200 kibiców przeprowadziło szturm na ośrodek treningowy klubu. Żądanie było proste - zwolnienie prezesa Jacques-Henri Eyraud.
Efekt szturmu był taki, że mecz został przełożony, klub żądał najsurowszych kar dla sprawców, a 14 pseudokibiców stanęło w poniedziałek przed sądem - ośmiu z nich pozostanie w areszcie aż do procesu.
Czy wydarzenia takie zrobiły jakiekolwiek wrażenia na Arkadiuszu Miliku? Mandanda przyznał, że Polak już w przeszłości miał do czynienia z podobnymi sytuacjami, więc go to "nie ruszyło".
- Żartowaliśmy z tego w sobotę, powiedziałem mu "witaj w OM". W Neapolu przeżył podobne sytuacje, ma wielki charakter i to go nie zdestabilizowało. Wręcz przeciwnie - oznajmił bramkarz OM.
Jakby na potwierdzenie tych słów na temat Milika, polski napastnik cztery dni później, w środę, zdobył swojego debiutanckiego gola w barwach OM podczas wyjazdowego starcia z RC Lens. Mecz ostatecznie zakończył się remisem 2:2.
Zobacz także:
Pierwsze słowa Arkadiusza Milika po golu
Kamil Grosicki w Legii? Michniewicz zabrał głos
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)