W 18. minucie Joshua Kimmich uderzył soczyście zza pola karnego wprost do siatki Tigres UANL. Bramkarz meksykańskiej ekipy nawet się nie ruszył, ale sędzia po analizie VAR nie uznał trafienia.
W powtórkach widać, że Robert Lewandowski w momencie uderzenia był na pozycji spalonej. Polak co prawda nie dotknął piłki, ale był tuż obok niej, czym mógł zmylić golkipera. - Wydaje mi się, że ta bramka może być odwołana, chociaż i tak, by tego nie obronił - przyznał komentujący mecz na TVP Sport Mateusz Borek.
Arbiter obejrzał całą sytuację na kilku powtórkach i uznał, że Lewandowski rzeczywiście mógł w tej sytuacji przeszkodzić bramkarzowi. Gol słusznie nie został uznany (zobacz sytuację niżej).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu
Ostatecznie Bayern Monachium sięgnął po trofeum, wygrywając 1:0 (więcej o meczu TUTAJ). Jedyną bramkę zdobył kwadrans po przerwie Benjamin Pavard, który wykorzystał asystę Lewandowskiego. W tej sytuacji nie obyło się jednak bez kontrowersji.
Sędziowie analizowali całą bramkową akcję pod kątem pozycji spalonej Polaka, a nie zauważyli, że w walce powietrznej z bramkarzem napastnik Bayernu Monachium dotknął piłkę ręką (zobacz TUTAJ).
Z cyklu: tak piękny gol, że już mogli uznać Robert Lewandowski "zabrał" Kimmichowi Finał #ClubWC do przerwy bez goli, czekamy na większe emocje w drugiej połowie
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 11, 2021
, #tvpsport https://t.co/iThP1PtQjx pic.twitter.com/hFLfVyZOvL