Cracovia dyktowała warunki w początkowych dwóch kwadransach. To drużyna Michała Probierza była dłużej na połowie przeciwnika i miała więcej do zaproponowania w ofensywie. Celne uderzenia Daniela Pika oraz Floriana Loshaja były jednak zbyt przewidywalne, żeby pokonać Rafała Strączka.
- Po tym meczu jest dwóch rannych. To trafne zdanie. W pierwszą połowę weszliśmy dobrze. Wiedzieliśmy, jak Stal gra agresywnie i zmienia ustawienie. Byliśmy na to przygotowani i potrafiliśmy utrzymać się przy piłce oraz przeprowadzić groźne ataki. Z organizacji byliśmy zadowoleni. Zabrakło najważniejszego, czyli zdobycia gola. W kluczowych momentach nie było takiego cwaniactwa - analizuje Michał Probierz, trener Cracovii.
Szkoleniowiec Pasów był mniej zadowolony z tego, co działo się na boisku w drugiej połowie meczu. Zdaniem Probierza, obie drużyny były zainteresowane rozstrzygnięciem pojedynku, jednak dobrze dysponowani bramkarze nie dali się pokonać. Drużyny walczące o utrzymanie w lidze podzieliły się punktami i ten wynik nie krzywdził żadnej z nich.
- W drugą połowę weszliśmy pełni optymizmu. Stal zmieniła ustawienie i zagęściła środek pola. Był taki moment, że w naszą grę wdarło się za dużo chaosu oraz prostych strat. Zmiana Thiago była bardzo słaba, były jeszcze kolejne roszady, ale skończyło się zdobyciem punktu na trudnym terenie. Szanujemy ten wynik. Nie wariujemy, nie panikujemy i wierzę w to, że będziemy grać coraz lepiej - dodaje szkoleniowiec posiadacza Fortuna Pucharu Polski.
Probierz pochwalił za występ w Mielcu aktywnego młodzieżowca Daniela Pika. - Już w treningach pokazywał się z dobrej strony. Gdyby nie kontuzje, to grałby wcześniej. Ten zawodnik może rozwijać się, ale krok po kroku i oby takich meczów jak przeciwko Stali rozegrał więcej - mówi trener.
Co zrozumiałe, szkoleniowiec mielczan Leszek Ojrzyński był bardziej zadowolony z postawy zespołu w drugiej połowie. Stal dała odpór Cracovii i ta część spotkania była już wyrównana. - Mogliśmy ten mecz wygrać i przegrać, a zremisowaliśmy. Skorygowaliśmy pewne rzeczy po przerwie, oddaliśmy strzał w poprzeczkę i szkoda niewykorzystanych szans. Z punktu nie jesteśmy zadowoleni. Trzeba pracować na więcej w kolejnych spotkaniach - komentuje Ojrzyński.
Czytaj także: Jagiellonia Białystok ma problemy. Bogdan Zając zmuszony do kombinacji
Czytaj także: Ważne powroty w Warcie Poznań. Beniaminek PKO Ekstraklasy wkrótce w najsilniejszym składzie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop