Pół tony kokainy na pokładzie samolotu, a na liście pasażerów... agent Paulo Sousy. Co za historia!
Na pokładzie prywatnego samolotu, gdzie policja znalazła 500 kg kokainy, znajdowały się lub miały przebywać ważne osoby związane z portugalskim futbolem, m.in. agent selekcjonera reprezentacji Polski.
Według informacji serwisu jn.pt, Cajuda nie wsiadł jednak do samolotu. Menadżer piłkarski, który wcześniej oglądał na żywo finał Copa Libertadores Palmeiras vs Santos (1:0), ostatecznie udał się w podróż do Portugalii innym lotem.
Samolot z kokainą na pokładzie miał już zezwolenie na start z międzynarodowego lotniska Salvadorze, kiedy brazylijska policja została wezwana na miejsce. Pilot maszyny Dassault Falcon 900 poinformował bowiem wieżę kontrolną, że system sterowania ostrzega o możliwej awarii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCopPo przeszukaniu samolotu na pokładzie znaleziono 500 kilogramów kokainy. O spektakularnym przechwycie narkotyków wspomniał na swoim twitterowym koncie prezydent Brazylii, Jair Bolsonaro.
W zatrzymanym samolocie miało przebywać trzech członków załogi oraz były prezydent Boavisty, Joao Loureiro, a także Mansur Mohamed Heredia - Hiszpan, który był na celowniku policji z powodu handlu narkotykami.
Agent Sousy miał zrezygnować z lotu, ponieważ ten był kilka razy przekładany. Cajuda ostatecznie wybrał połączenie do Lizbony przez Francję.
"Skontaktowaliśmy się z Cajudą, aby potwierdził nam tę wersję. Agent nie chciał wypowiadać się oficjalnie na temat zdarzenia. Ustaliliśmy jedynie, że faktycznie zaproponowano mu lot prywatnym samolotem, bo normalne połączenia pomiędzy Portugalią i Brazylią są zawieszone. Znalazł jednak inną drogę powrotną z Kraju Kawy, gdzie przebywał w interesach" - dowiedział się Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl.
Zobacz:
Paulo Sousa "spotkał się" z kadrowiczami. Nie każdy dostał zaproszenie
Paulo Sousa napisał do Roberta Lewandowskiego. Padły wielkie słowa