9 lutego policja federalna Brazylii na lotnisku w Salvadorze (we wschodniej części kraju) przechwyciła pół tony kokainy w prywatnym samolocie, który miał odlecieć do Lizbony. Na liście pasażerów znalazł się m.in. Hugo Cajuda, agent piłkarski, który reprezentuje interesy portugalskiego selekcjonera reprezentacji Polski - Paulo Sousy.
Według informacji serwisu jn.pt, Cajuda nie wsiadł jednak do samolotu. Menadżer piłkarski, który wcześniej oglądał na żywo finał Copa Libertadores Palmeiras vs Santos (1:0), ostatecznie udał się w podróż do Portugalii innym lotem.
Samolot z kokainą na pokładzie miał już zezwolenie na start z międzynarodowego lotniska Salvadorze, kiedy brazylijska policja została wezwana na miejsce. Pilot maszyny Dassault Falcon 900 poinformował bowiem wieżę kontrolną, że system sterowania ostrzega o możliwej awarii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
Po przeszukaniu samolotu na pokładzie znaleziono 500 kilogramów kokainy. O spektakularnym przechwycie narkotyków wspomniał na swoim twitterowym koncie prezydent Brazylii, Jair Bolsonaro.
W zatrzymanym samolocie miało przebywać trzech członków załogi oraz były prezydent Boavisty, Joao Loureiro, a także Mansur Mohamed Heredia - Hiszpan, który był na celowniku policji z powodu handlu narkotykami.
Agent Sousy miał zrezygnować z lotu, ponieważ ten był kilka razy przekładany. Cajuda ostatecznie wybrał połączenie do Lizbony przez Francję.
"Skontaktowaliśmy się z Cajudą, aby potwierdził nam tę wersję. Agent nie chciał wypowiadać się oficjalnie na temat zdarzenia. Ustaliliśmy jedynie, że faktycznie zaproponowano mu lot prywatnym samolotem, bo normalne połączenia pomiędzy Portugalią i Brazylią są zawieszone. Znalazł jednak inną drogę powrotną z Kraju Kawy, gdzie przebywał w interesach" - dowiedział się Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl.
Zobacz:
Paulo Sousa "spotkał się" z kadrowiczami. Nie każdy dostał zaproszenie
Paulo Sousa napisał do Roberta Lewandowskiego. Padły wielkie słowa