Jedna jaskółka wiosny nie czyni w przypadku SSC Napoli. Tydzień temu drużyna Gennaro Gattuso zwyciężyła 1:0 z Juventusem, ale już w czwartek zaprezentowała się karygodnie i przegrała 0:2 z Granadą CF w Lidze Europy. Niebawem może nie być Azzurrich w europejskich pucharach, Pucharze Włoch i na miejscach premiowanych awansem do Ligi Mistrzów w Serie A.
Ustabilizować formy na wysokim poziomie nie pomaga sytuacja kadrowa. Gattuso nie może korzystać między innymi z Davida Ospiny, Kostasa Manolasa, Diego Demme i Driesa Mertensa. Mecz z Atalantą rozpoczęli na ławce rezerwowych Kalidou Koulibaly, który przeszedł zakażenie koronawirusem, a także Lorenzo Insigne. Kapitanem osłabionego zespołu był Piotr Zieliński, którego szkoleniowiec wystawił bezpośrednio za plecami napastnika Victora Osimhena.
Zieliński zaznaczył swój występ mocnym akcentem. Reprezentant Polski strzelił gola w 58. minucie. Wbiegł w odpowiednim momencie w wolną strefę w polu karnym Atalanty. Nie zastanawiał się tam ani przez sekundę, co zrobić z miękkim podaniem Matteo Politano i pokonał Pierluigiego Golliniego uderzeniem z powietrza. Pozycja nie była prosta, ale akurat techniki pomocnikowi Napoli nie można odmówić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
Piotr Zieliński był najjaśniejszym punktem w ofensywie zespołu z Neapolu. Prezentował się przynajmniej poprawnie po serii bezbarwnych występów. Inna sprawa, że poza swoim przebudzeniem i piątym golem w sezonie Serie A, nie miał innego powodu do zadowolenia.
To dlatego, że w wymianie ciosów w drugiej połowie znacznie więcej zadali ich gospodarze. Atalanta przyspieszyła po przerwie i zapracowała na zwycięstwo 4:2. Najlepiej zaprezentowali się kolumbijscy napastnicy w talii trenera Gian Piero Gasperiniego. Duvan Zapata oraz Luis Muriel strzelili po golu, a przy innych asystowali. Zdyscyplinowana do przerwy defensywa Azzurrich straciła orientację i została bez litości wypunktowana.
Rywalizacja z Napoli poprzedziła w kalendarzu podopiecznych Gasperiniego pierwszy mecz z Realem Madryt o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Pierwsza połowa zapowiadała, że Atalanta niczym nie postraszy Królewskich, ponieważ męczyła się w ataku pozycyjnym i rzadko stwarzała sytuacje podbramkowe. Zdążyła jednak wejść na wysokie obroty i pokazała, że przynajmniej z jej ofensywą wszystko jest w porządku.
Napoli w pierwszej połowie zastosowało skrajnie defensywny wariant. Kiedy zostało trafione, musiało otworzyć się i zaryzykować, a to była woda na młyn dla Atalanty. Jest jeszcze jedna fatalna wiadomość dla kibiców w Neapolu poza wynikiem. Meczu nie dokończył Victor Osimhen. Jedyny dotąd zdrowy napastnik zespołu Gattuso został zniesiony z boiska na noszach.
Atalanta BC - SSC Napoli 4:2 (0:0)
1:0 - Duvan Zapata 52'
1:1 - Piotr Zieliński 58'
2:1 - Robin Gosens 64'
3:1 - Luis Muriel 71'
3:2 - Robin Gosens (sam.) 76'
4:2 - Cristian Romero 79'
Składy:
Atalanta: Pierluigi Gollini - Rafael Toloi, Cristian Romero, Berat Djimsiti - Joakim Maehle (90' Bosko Sutalo), Marten De Roon, Remo Freuler (79' Mario Pasalić), Robin Gosens - Matteo Pessina (84' Jose Palomino) - Luis Muriel (84' Aleksiej Miranczuk), Duvan Zapata (90' Rusłan Malinowskyj)
Napoli: Alex Meret - Giovanni Di Lorenzo, Amir Rrahmani, Nikola Maksimović (78' Kalidou Koulibaly), Mario Rui (78' Faouzi Ghoulam) - Fabian Ruiz, Tiemoue Bakayoko - Matteo Politano, Piotr Zieliński (84' Stanislav Lobotka), Eljif Elmas (53' Lorenzo Insigne) - Victor Osimhen
Żółte kartki: Djimsiti, Gosens (Atalanta) oraz Di Lorenzo (Napoli)
Sędzia: Marco Di Bello
Grafika za SofaScore.com:
Czytaj także: Łukasz Skorupski był pod ostrzałem. Ostry faul utrudnił wieczór Polakowi
Czytaj także: Lazio nie zawiodło przed starciem z Bayernem Monachium