Brutalne zderzenie Sousy z polską rzeczywistością. Nie tak to sobie wyobrażał

Getty Images / Jean Catuffe / Na zdjęciu: Paulo Sousa
Getty Images / Jean Catuffe / Na zdjęciu: Paulo Sousa

Debiut Paulo Sousy zbliża się wielkimi krokami. Już za tydzień nowy selekcjoner wyśle swoje pierwsze powołania, a za cztery poprowadzi Polskę z Węgrami. Portugalczyk jeszcze nie zaczął właściwej pracy z kadrą, a już ma głowę pełną zmartwień.

Na powitalnej konferencji prasowej Paulo Sousa ujął wszystkich swoim stylem bycia. Był przeciwieństwem zamkniętego w oblężonej twierdzy Jerzego Brzęczka. Ten sprawiał wrażenie przytłoczonego presją, a każde pytanie dziennikarzy interpretował jako atak na siebie. Portugalczyk natomiast z serdecznością przyjmował pytania, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Jednak gdyby spotkanie Sousy z dziennikarzami zorganizować teraz, nowy opiekun drużyny narodowej mógłby łudząco przypominać Brzęczka u schyłku kadencji.

Polska rzeczywistość uderzyła w Portugalczyka szybciej, niż można się było spodziewać. Trzon kadry nie zawodzi. Bramkarze w komplecie imponują formą, a pozycje Kamila Glika, Jana Bednarka, Grzegorza Krychowiaka, Mateusza Klicha, Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego drużynach klubowych są niepodważalne. Ale mimo to po kilku tygodniach pracy nowy selekcjoner dźwiga kilkukilogramowy plecak z problemami.

Skazany na trybuny

Najnowszy to sprawka Kamila Grosickiego. Skrzydłowy nie zdecydował się na odejście z West Bromwich Albion i skazał się na siedzenie na trybunach do końca sezonu. Miał oferty m.in. z Nottingham Forest, Middlesbrough, Dijon FCO czy Bliskiego Wschodu, ale postanowił zostać na The Hawthorns.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Dlaczego w ostatniej rundzie przed mistrzostwami Europy nie chciał za wszelką cenę zmienić klubu i regularnie grać, by dać selekcjonerowi argumenty? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W WBA zarabia ok. 800 tys. zł miesięcznie - żaden klub w Europie nie był w stanie zaproponować mu podobnych warunków, a nad Zatokę Perską nie miał zamiaru wyjeżdżać.

"Zostaję w WBA i walczę o pierwszy skład oraz grę w Premier League i reprezentacji Polski. Sytuacja nie jest łatwa, ale ja nigdy nie pękam i nigdy się nie poddaję" - przekazał kibicom "Grosik". Nie wszystko jednak zależy tylko od niego. Ostatni raz zagrał 19 stycznia i nic nie wskazuje na to, by dostał kolejną szansę. WBA uznało go za zbędnego, wygasający w czerwcu kontakt nie zostanie przedłużony, więc Sam Allardyce nie ma zamiaru na niego stawiać. Potwierdził to w sobotnim spotkaniu z Brighton and Hove Albion, nie zabierając Polaka nawet na ławkę.

Grosicki w tym sezonie rozegrał w Anglii tylko cztery mecze. Już Brzęczek jesienią powoływał go na wyrost, ale u Sousy "Grosik" nie ma wypracowanego kredytu zaufania. Sytuacja 32-latka komplikuje plany nowemu selekcjonerowi, bo ze wszystkich skrzydłowych reprezentacji Grosicki był tym, który grał w kadrze najwięcej i był najbardziej doświadczony.

Rozwiązane krzyżówki

Grosicki w zasadzie wypisał się z Euro 2020, a z dwóch kolejnych piłkarzy Sousa nie będzie mógł skorzystać przez urazy. Krystian Bielik w styczniu zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Drugi raz w ciągu roku. 23-latek dopiero co wrócił do gry po poprzednim urazie i imponował formą. W przededniu Euro 2020 mógł w spektakularny sposób wrócić do kadry.

Pomocnik Derby County był jednym z pierwszych reprezentantów, z którymi osobiście skontaktował Sousa, ale nie o takiej pierwszej rozmowie obaj myśleli. - Krystianowi najbardziej żal, że nie pojedzie na Euro. Sousa z nim rozmawiał. Był przekonany, że wspomoże reprezentację. Liczył na niego - zdradził nam Dariusz Bielik, ojciec piłkarza. Więcej TUTAJ.

Nie minęły dwa tygodnie, a Sousa stracił kolejnego defensywnego pomocnika. Identycznego urazu nabawił się bowiem Jacek Góralski. O ile kadra w ostatnich meczach funkcjonowała bez Bielika, to "Góral" jesienią zadomowił się w drużynie narodowej i wydawało się, że może być pewny udziału w Euro 2020. Nawet po zmianie selekcjonera, bo jest zawodnikiem o charakterystyce zupełnie innej od pozostałych pomocników.

Teraz Sousa musi szukać całkiem nowych rozwiązań na pozycję "6". A jakby tego było mało, to - według "La Gazzetty dello Sport" - koronawirusem zakaził się kolejny środkowy pomocnik - Karol Linetty. Więcej TUTAJ. Nie wiadomo, jaki przebieg będzie miał COVID-19 u piłkarza Torino, a powołania na marcowe mecze el. MŚ 2022 z Węgrami, Andorą i Anglią selekcjoner wyśle już za tydzień.

Niskie loty Orląt

Jesienią zachwycaliśmy się falą młodzieży, która wpłynęła do reprezentacji Polski, ale kilkanaście tygodni później sytuacja Jakuba Modera, Michała Karbownika i Sebastian Walukiewicz diametralnie się zmieniła. Zwłaszcza losy tego ostatniego mogą niepokoić Sousę. 20-latek ma stworzyć z Janem Bednarkiem i Kamilem Glikiem trzyosobowy blok obronny, a na razie stracił status podstawowego gracza Cagliari. W pierwszej części sezonu był niezastąpiony, a trzy z sześciu ostatnich meczów opuścił.

Moder, który był pewniakiem do udziału w Euro 2020, a kontuzje Bielika i Góralskiego mogły umocnić jego pozycję, po transferze do Brighton and Hove Albion przepadł. Jest w Anglii od początku stycznia, a w Premier League zadebiutował dopiero 27 lutego. Jego występ przeciwko WBA miał jednak wymiar epizodyczny - najdroższy piłkarz w historii PKO Ekstraklasy pojawił się na boisku w 84. minucie.

W jeszcze gorszym położeniu znalazł się Karbownik. Dołączył do Brighton nieco później, ale też nie zagrał jeszcze w Premier League. Wydaje się, że od debiutu jest jeszcze daleko, bo w piątek zagrał w meczu rezerw z Man City (1:3). Błysnął w nm asystą (więcej TUTAJ), ale Premier League 2 nie jest żadną weryfikacją.

Także Robert Gumny inaczej wyobrażał sobie pierwszy sezon w Augsuburgu. Władze niemieckiego klubu są rozczarowane jego postawą (więcej TUTAJ), a trener Heiko Herrlich stracił do niego cierpliwość. Po zimowej przerwie obrońca spędził na boisku tylko 262 minuty - to ledwie 32 proc. czasu, jaki mógł rozegrać.

Z deszczu pod rynnę

Grosicki nie zmienił klubu, by walczyć o udział w Euro 2020, ale inni reprezentanci nie byli bierni. Damian Kądzior i Arkadiusz Milik zdecydowali się na przeprowadzkę, żeby nie stracić miejsca w reprezentacji. Obaj jednak trafili z deszczu pod rynnę.

Kądzior ewakuował się z Eibaru do Alanyasporu. Wydawało się, że w mniej wymagającej lidze i w klubie, w którym - jak sam mówił - "czuł się chciany", będzie graczem pierwszej "11", ale nic z tego. Minęły dwa miesiące od jego transferu, a od pierwszego gwizdka zagrał tylko raz i został zmieniony już po godzinie. W pozostałych 7 występach zebrał łącznie 83 minuty.

Także Milik nie odrdzewiał jeszcze po jesieni przesiedzianej w domu i na trybunach San Paolo. W Marsylii miał być "nowym królem miasta" (więcej TUTAJ), ale na razie zagrał w dwóch meczach, a ostatnie 3,5 tygodnia poświęcił na leczenie urazu mięśniowego. To nie jego wina, ale fakt jest taki, że od listopada - od ostatniego zgrupowania kadry - Milik był na boisku łącznie 91 minut.

Z napastników reprezentacji Polski Sousy nie rozczarowuje jedynie Robert Lewandowski. Krzysztof Piątek bowiem jest w głębokim kryzysie, którego końca nie widać. Pod koniec stycznia dostał od losu szansę, bo kontuzji doznał Jhon Cordoba i "Il Pistolero" automatycznie stał się graczem pierwszej "11".

Pod nieobecność Kolumbijczyka Polak jednak zawiódł. W dwóch ostatnich meczach był najsłabszy w Hercie (więcej TUTAJ i TUTAJ), a sobotnie spotkanie z Wolfsburgiem (0:2) zaczął na ławce. Cordoba już wrócił do gry, więc Piątek może wrócić na ławkę na dłużej.

Powołania tuż-tuż

Nowy selekcjoner ma zamiar szukać nowych twarzy do reprezentacji w PKO Ekstraklasie. Jak zdradził podczas prezentacji, ma na liście 8-10 piłkarzy z rodzimej ligi (więcej TUTAJ). Portugalczyk i jego współpracownicy już od końca stycznia przyglądają się kandydatom do gry w drużynie narodowej.

W poniedziałek natomiast Sousa pojawi się w Polsce i w tygodniu obejrzy na żywo ze stadionów mecze Pucharu Polski Lech - Raków i Legia - Piast. W tych zespołach grają będący w orbicie jego zainteresowań Jakub Kamiński, Kamil Piątkowski czy Bartosz Kapustka. Już w piątek z kolei selekcjoner ma ogłosić powołania na marcowe mecze el. MŚ 2022 z Węgrami (25.03), Andorą (28.03) i Anglią (31.03). Więcej TUTAJ.

Źródło artykułu: