Premier League. Wieczór do zapomnienia dla Mateusza Klicha. Dostał niskie oceny

Getty Images / Tim Goode / Na zdjęciu:  Mateusz Klich (z lewej)
Getty Images / Tim Goode / Na zdjęciu: Mateusz Klich (z lewej)

Mateusz Klich nie zagrał pierwszoplanowej postaci, a jego Leeds United uległo Aston Villi 0:1. Choć "Pawie" przeważały i oddały więcej strzałów, to Polak nie dyktował tempa, przechodził obok akcji. Otrzymał jedne z najniższych not.

Leeds United przegrało u siebie z Aston Villą 0:1. Jedyną bramkę zdobył na początku meczu Anwar El Ghazi. W barwach "Pawi" od początku meczu wystąpił Mateusz Klich. Polak zagrał przeciętne 90 minut i zarobił słuszną żółtą kartkę za nieprzepisowe przerwanie kontry.

Brak dynamiki Klicha był mocno zauważalny w grze Leeds. Polak często przechodził tak naprawdę obok akcji kolegów. W pierwszej połowie przemieszczał się, jakby nie potrafił się odnaleźć w grze cios za cios.

Zdaniem portali statystycznych sofascore.com i whoscored.com był jednym z najsłabszych graczy beniaminka Premier League. Pierwszy wystawił mu notę 6,2. Taką samą dostali Helder Costa i Pablo Hernandez. Drugi był już surowszy i dał ocenę 5,9. Niższą miał tylko Hernandez (5,8).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Co prawda polski pomocnik grał dość dokładnie - 82 proc. jego podań było celnych. Większość jednak kierował do najbliższego partnera lub wszerz boiska. Zanotował dwa odbiory. Jednak pozostałe statystyki przemawiają na jego niekorzyść.

Wyliczono Klichowi 2 próby dryblingu, żadna nie była udana. Aż 18 razy tracił piłkę, wygrał tylko ćwierć pojedynków (3 z 12). Oddał 2 strzały - raz zablokowali go obrońcy, a raz posłał piłkę w trybuny.

Można jednak usprawiedliwiać słabszą dyspozycję Klicha. We wtorek przedwcześnie skończył mecz z Southampton (3:0) przez uraz pleców, który dawał o sobie znać także w sobotni wieczór.

Następny mecz Leeds zagra 8 marca. Rywalem będzie West Ham United, w którym gra Łukasz Fabiański.

Czytaj też:
Debiut Modera w Premier League
Kosmiczna seria Manchesteru City wciąż trwa

Komentarze (0)