To nie był łatwy mecz dla Realu Madryt, który przez długi czas musiał odpierać ataki Atletico. Królewskim brakowało pomysłu na rozmontowanie defensywy gospodarzy. Nie potrafili kreować dobrych sytuacji podbramkowych i w teorii remis 1:1 powinien być dla nich szczęśliwy.
Nie jednak po sytuacji z końcówki pierwszej połowy. Real Madryt mógł dostać rzut karny za zagranie ręką Felipe. Ostatecznie sędzia po analizie VAR nie przyznał go. Uznał, że obrońca został trafiony i nie miał nad tym kontroli. Zupełnie inne zdanie ma z kolei obóz Los Blancos.
- To jasne, że piłka uderza w ramię. Z naszego punktu widzenia to karny, ale od tego są profesjonaliści - mówi Emilio Butragueno, legenda klubu, a obecnie dyrektor ds. instytucjonalnych. - VAR podpowiedział sędziemu, żeby sprawdził. My myśleliśmy, że jest karny, piłka uderza w rękę. Po raz kolejny nie mieliśmy szczęścia z sędzią Hernandezem Hernandezem - dodaje (za Movistar+).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Remis w derbach Madrytu zdecydowanie bardziej korzystny jest dla Atletico, które utrzymało pięć punktów przewagi nad Los Blancos, a oprócz tego ekipa Diego Simeone ma jeszcze jeden zaległy mecz. Do końca rozgrywek w Hiszpanii pozostało jednak aż 12 kolejek.
- Oczywiście, że widzę szansę na mistrzostw trzeba grać dalej. Wciąż pozostało wiele spotkań - dodaje Butragueno.
W tabeli La Ligi Real Madryt zajmuje trzecie miejsce, a o dwa punkty wyprzedza go także FC Barcelona.
Zobacz także:
Pogoń Szczecin straciła twierdzę. "Pojawiają się różne wątpliwości"
Jerzy Dudek skrytykował nowego selekcjonera. "Powołania są trochę absurdalne"