"Było gorąco". W szatni PSG iskrzyło w przerwie meczu z Barceloną!
Mauricio Pochettino był wściekły, w przerwie wrzało w szatni Paris Saint-Germain. Mimo ogromnej zaliczki z pierwszego spotkania, awans do kolejnej rundy wcale nie był pewny. Potrzebna była mocna przemowa trenera.
Przed meczem wydawało się, że będzie to spokojne spotkanie, bez większych emocji dla piłkarzy Paris Saint-Germain. Wynik 4:1 z pierwszego starcia dawał duży komfort bezpieczeństwa. Rywale, FC Barcelona nie mieli jednak nic do stracenia i rzucili się do ataków od pierwszej minuty. Kilka razy pod bramką Keylora Navasa było gorąco.
W doliczonym czasie 1. połowy przyjezdni mogli zacząć myśleć o awansie. Sędzia podyktował rzut karny po faulu na Antoine Griezmannie. Strzał Messiego odbił jednak Navas. To był, jak się później okazało, decydujący moment spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu- W pierwszej połowie dużo cierpieliśmy - twierdzi Pochettino dla RMC Sport. - Walczyliśmy z pierwszym podaniem. Oczywiście nie byłem zadowolony, powiedziałem to graczom, ale czasami tak się dzieje i byliśmy bardziej waleczni w drugiej połowie. Ważne jest, że przeszliśmy do kolejnej rundy. Myślimy teraz pozytywnie - komentuje trener PSG.
Przemowa Pochettino okazała się zbawienna. Jego piłkarze grali z większym skupieniem i determinacją. Po przerwie spotkanie mocno się wyrównało. Paryżanie kontrolowali wydarzenia na boisku.
Nie pomogły ofensywne zmiany Ronalda Koemana. Barcelona była bezradna i musiała pogodzić się z remisem, po którym Katalończycy pożegnali się z Ligą Mistrzów. W Paryżu wciąż mogą marzyć o prestiżowym trofeum.
Czytaj także: Profesor Liverpool FC. Dał się wyszumieć Bykom i zaatakował
Czytaj także: Katastrofa Juventusu. Rewelacja awansowała po heroicznej walce
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)