Łukasz Derbich już po przeszczepie. "Było ciężko, ale z takim wsparciem można góry przenosić"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / @uki2327 / Na zdjęciu: Łukasz Derbich
Instagram / @uki2327 / Na zdjęciu: Łukasz Derbich
zdjęcie autora artykułu

O możliwości przeszczepu dowiedział się tak samo jak o chorobie - znienacka. Kilkanaście godzin i miał już nową nerkę. Dziś Łukasz Derbich powoli dochodzi do siebie. - Po operacji było ciężko. Dziś jest 100 razy lepiej - opowiada nam.

W tym artykule dowiesz się o:

Pod koniec 2019 roku życie Łukasza Derbicha (grał w Ekstraklasie w barwach Cracovii i Ruchu Chorzów) wywróciło się o 180 stopni.  Z dnia na dzień dowiedział się, że cierpi na przewlekłą niewydolność nerek, choć wcześniej nic na to nie wskazywało. Od tego momentu rozpoczęło się wyczekiwanie na dawcę i przeszczep. To dobiegło końca kilka dni temu.

- O możliwości przeszczepu dowiedziałem się w aucie. Jechaliśmy razem z synem i akurat zadzwonił telefon. Pomyślałem: "znowu jakiś bank, czy inna fotowoltaika, nie odbieram". Dałem jednak na głośnomówiący, a pani w słuchawce mówi: "Cześć Łukasz, tu stacja dializ Kalisz, dzwonili z Poznania, masz przyjeżdżać". Syn od razu powiedział, by dzwonić do mamy, że jedziemy się pakować. "Mamo, tata dostał nerkę, tata dostał nerkę!" - krzyczał do telefonu. Żona od razu przyjechała z pracy, szybki pakunek i w drogę - wspomina w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Derbich.

Od tego momentu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Telefon z radosną informacją zadzwonił około 10 rano. Chwilę później były piłkarz był już w stacji dializ w Kaliszu, gdzie przeszedł wszelkie niezbędne badania. Pozostało udać się na przeszczep.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!

- O 15:30 byłem już w Poznaniu, przywieziony karetką na sygnale żeby zdążyć. Na miejscu były dwa przeszczepy, mam teraz jakby bliźniaka. On pierwszy poszedł na 18, a ja chyba na 20, choć dokładnie nie pamiętam, bo tylko zamknąłem oczy i było po wszystkim - opisuje Derbich.

- Po operacji było średnio. Byłem słaby, obolały. Po przeszczepie organu dostaje się leki immunosupresyjne. Są one dosyć silne i mój żołądek tego nie wytrzymał. Trzy dni miałem straszne rewolucje. Wchodziłem do toalety i od razu wymiotowałem, praktycznie nic nie jadłem. Było ciężko, ale jakoś to przetrwałem. Dziś jest już 100 razy lepiej - mówi nasz rozmówca.

Derbich zachorował w teoretycznie najgorszym możliwym momencie. Zaledwie kilka miesięcy po diagnozie, świat ogarnęła pandemia koronawirusa. Większość choroby przebył w czasach ogólnoświatowego lockdownu, gdy kolejne szpitale zamieniano w placówki jednoimienne do walki z COVID-19. Jak jednak podkreśla, wcale tego nie odczuł.

- Szczerze mówiąc wirus nie przeszkadzał. Też przeszedłem COVID, co prawda bezobjawowo, ale musiałem trzy tygodnie leżeć w szpitalu, gdzie mnie dializowali. I szybciej niż od COVID-a, bym się przekręcił od tych dializ. Po tygodniu czułem się sto razy gorzej niż jakbym był zakażony koronawirusem. Sama pandemia raczej nie miała żadnego wpływu - zaznacza Derbich.

Łukasz, mimo trudnej sytuacji, wciąż pozostaje aktywny w internecie. Regularnie zagląda chociażby na Twittera (jego profil można znaleźć TUTAJ), gdzie pozostaje w kontakcie z fanami. Ci nie szczędzą słów wsparcia. Jak zaznacza, dodaje mu to dużo siły.

- Powiem szczerze, nie spodziewałem się czegoś takiego. Jest mi strasznie miło, łezka nawet poleciała. Chyba robiłem dobrą robotę w tych klubach i kibice zapamiętali mnie z dobrej strony. Taki odzew to super sprawa. Dodaje motywacji. Ja się nigdy nie poddawałem, czy było ciężko, czy teraz, gdy mnie bolało, ale z takim wsparciem z każdej strony można przenosić góry - mówi były lewy obrońca.

- Wszyscy ci, z którymi grałem także mnie wspierali. Miałem niesamowicie dużo wiadomości. Przez te trzy dni po operacji byłem jednak tak wyłączony, że nie potrafiłem nawet podnieść telefonu, dopiero później zobaczyłem ile tego jest i dziękowałem za wszystkie słowa wsparcia - dodaje.

Co dalej? Po pierwsze powrócić do pełni zdrowia.

- Na razie przede wszystkim muszę dojść do siebie. Muszą mi dobrać odpowiednie leki i ich dawki. Musi się też zagoić rana po przeszczepie. To jest dosyć spore cięcie na 9-10 szwów w podbrzuszu. Więc najpierw przede wszystkim muszę się podleczyć, przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Znów będzie można nieco więcej jeść, pić. W tym czasie będzie można powili zacząć coś myśleć - kończy Derbich.

***

Łukasz Derbich karierę piłkarską rozpoczął w 2006 roku w Turze Turek. W jej trakcie reprezentował barwy takich klubów jak: Cracovia, Ruch Chorzów, Sandecja Nowy Sącz, Olimpia Elbląg, Radomiak, Pelikan Łowicz, KKS Kalisz, Limanovia, Einheit Rudolstadt, Górnik Konin oraz KS Opatówek. Rozegrał 32 mecze na poziomie Ekstraklasy, a także 53 w I lidze.

Czytaj także: - Lechia Gdańsk z nowym pomysłem na ofensywęNie żyje Konrad Kornek. Były bramkarz reprezentacji Polski miał 84 lata

Źródło artykułu:
Komentarze (0)