PKO Ekstraklasa. Trwa świetna seria Lechii! Wisła Hyballi bez gola w Gdańsku

PAP/EPA / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: radość zawodników Lechii Gdańsk po bramce Flavio Paixao
PAP/EPA / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: radość zawodników Lechii Gdańsk po bramce Flavio Paixao

Lechia Gdańsk po doskonałej grze defensywnej pokonała Wisłę Kraków 2:0. Wynik meczu otworzył po rzucie karnym Flavio Paixao, a rywala dobił już w doliczonym czasie gry Żarko Udovicić.

Hiszpańska filozofia "sin duda", którą zapowiadał Piotr Stokowiec kontra niemiecki "Gegenpressing" Petera Hyballi, który dodatkowo chciał przełamać passę 10 meczów Wisły w Gdańsku z rzędu bez zwycięstwa. Mecz w Gdańsku miał dostarczyć emocji i rzeczywiście tak było.

Od początku to nieoczekiwanie Lechia Gdańsk ruszyła wysoko na Wisłę, jednak brakowało ostatniego podania i zrozumienia w polu karnym rywala, co było widać m.in. podczas dwójkowych akcji Conrado i Flavio Paixao. Ofensywa gdańskiej drużyny wyglądała tego dnia bardzo ciekawie - Brazylijczyk, Portugalczyk i Łukasz Zwoliński bardzo często wymieniali się pozycjami i stwarzali zagrożenie pod bramką Mateusza Lisa.

Wisła jednak rzecz jasna nie patrzyła tylko na poczynania Lechii w ofensywie, tylko miała jeszcze więcej okazji od gdańszczan. Aktywny w polu karnym rywala był Stefan Savić, któremu jednak brakowało skuteczności. Obie strony do przerwy przebiegły łącznie 110 kilometrów, co pokazuje intensywność gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie, co on zrobił! Fantastyczny gol piłkarza-amatora

Brakowało jednak tego, co kibice kochają najbardziej - strzelonych bramek. Już w przerwie trener Stokowiec dokonał pierwszej zmiany. Nie była ona jednak spowodowana czysto sportowymi argumentami. Rafał Pietrzak miał już na swoim koncie żółtą kartkę i dużo się działo po jego stronie. Nieoczekiwanie zastąpił go Kenny Saief, co oznaczało cofnięcie niżej Conrado i w teorii jeszcze bardziej ofensywne usposobienie.

Teoria, teorią, praktyka to zupełnie co innego. To Wisła Kraków ruszyła szaleńczo do ataków, wystawiając na bardzo ciężką próbę bezbłędną - jak się ostatecznie okazało - obronę Lechii Gdańsk. Założenie hokejowego zamka nie oznaczało jednak stworzenia czystych akcji, po których mogły paść gole.

To Lechia pod względem wrażeń artystycznych zasługiwała jednak na wyższe noty. Pod tym względem można żałować, że strzał Flavio Paixao z przewrotki nie doszedł do celu. Portugalczyk w końcu cieszył się jednak z gola. Po rzucie rożnym i strzale Bartosza Kopacza, piłkę ręką odbił David Mawutor. Arbiter początkowo tego nie zobaczył, jednak po zobaczeniu powtórki był już pewny swojej decyzji - przyznał rzut karny, a Portugalczyk czwarty raz w tym roku wykorzystał "jedenastkę".

Wisła była stroną prowadzącą grę, jednak z biegiem czasu, z kolejnymi nieudanymi zagraniami, frustracja po stronie krakowian narastała. Lechia Gdańsk do samego końca trzymała wynik, a w doliczonym czasie gry, rywala dobił Żarko Udovicić strzelając pierwszego gola w sezonie. Lechia przedłużyła dwie serie - jedenasty raz z rzędu nie przegrała z Wisłą u siebie, a do tego w lidze w sześciu kolejnych meczach zainkasowała już 14 punktów. Gdańszczanie zbliżają się do podium.

Lechia Gdańsk  - Wisła Kraków 2:0 (0:0)
1:0 - Flavio Paixao 64' (k.)
2:0 - Żarko Udovicić 90+3'

Składy: 

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak (46' Kenny Saief) - Jan Biegański - Łukasz Zwoliński (80' Żarko Udovicić), Maciej Gajos (90+2' Tomasz Makowski), Jarosław Kubicki, Conrado - Flavio Paixao.

Wisła Kraków: Mateusz Lis - Łukasz Burliga, Uros Radaković, Michal Frydrych, Maciej Sadlok - David Mawutor (68' Rafał Boguski) - Yaw Yeboah (84' Piotr Starzyński), Patryk Plewka, Stefan Savić, Jean Carlos Silva - Żan Medved.

Żółte kartki: Pietrzak (Lechia), Jean Carlos, Frydrych, Mawutor (Wisła).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Czytaj także: 
Ambitny pościg Rakowa. Wisła Płock ma czego żałować 
Gorąco w Białymstoku

Komentarze (0)