Trenerzy po meczu Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów

Co zrozumiałe po meczu, który kończy się wynikiem 3:0 obydwaj trenerzy nie mogą być w pełni zadowoleni. Tak też było po spotkaniu Wisły z Bełchatowem. Maciej Skorża, dla którego był to setny mecz na trenerskiej ławce Wisły tryskał radością, z kolei Rafał Ulatowski był wyraźnie przygnębiony.

Rafał Ulatowski: Staliśmy przed dylematem, czy przyjechać i grać mocno w defensywie i liczyć na to żeby nie stracić bramki, czy grać futbol otwarty. Wybraliśmy tą drugą opcję i ten futbol miał sprawić Wiśle problemy. Do 30 minuty to realizowaliśmy. Wcześniej nie wykorzystaliśmy swojej sytuacji, aż w końcu po czerwonej kartce straciliśmy zawodnika oraz bramkę. Przy tak klasowym zespole - jakim jest Wisła - było nam ciężko. Po przerwie wciąż chcieliśmy grać ofensywie. Chcieliśmy strzelić bramkę, walczyliśmy, staraliśmy się i pokazaliśmy, że jeszcze nie jest z nami tak źle, jak niektórzy uważają. Jeśli teraz nie wygramy z Piastem sytuacja wokół mnie i drużyny będzie bardzo zła.

Maciej Skorża: Tak jak się spodziewałem i zapowiadałem, Bełchatów był trudnym rywalem. Dobrze zorganizowanym, z silnymi napastnikami, którzy skutecznie rywalizowali z naszą dwójką obrońców. Na początku mecz wyglądał więc na wyrównany i zacięty. Później to my częściej dochodziliśmy do sytuacji. Przełomowym momentem był rzut rożny, a po nim czerwona kartka i rzut karny. Od tej sytuacji dostaliśmy impuls. Szybko zdobyliśmy też drugą bramkę. Trochę żal mi tych niewykorzystanych sytuacji. Chcieliśmy strzelić więcej goli, dlatego niedosyt pozostał. Cieszy mnie czyste konto Ilie Cebanu oraz dłuższy występ po przerwie Mauro Cantoro.

Komentarze (0)