Robert Lewandowski strzela w Bayernie dużo goli, bo "pracują na niego czołowi piłkarze Europy", bo "jego klub jest najlepszy na Starym Kontynencie", bo "przy Thomasie Muellerze i Joshua Kimmichu bramkę za bramką zdobywałby każdy", a on "tylko dostawia nogę". To pokutujące w świadomości kibiców mity, które - jak pokazały ostatnie mecze Bayernu - są krzywdzące dla kapitana reprezentacji Polski.
Tę narrację należy odwrócić. To nie "Lewy" ma łatwo w Bayernie, tylko Bayern ma łatwo z "Lewym". Polak w Monachium nosi fortepian i na nim gra. Gdyby fani mistrza Niemiec znali twórczość Adama Mickiewicza, po spotkaniach z RB Lipsk (1:0), Paris Saint-Germain (2:3) i Unionem Berlin (1:1), mogliby tęskno recytować inwokację "Pana Tadeusza": "Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił...".
Moneyball
We wspomnianych meczach, w których Bayern musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Polaka, podopieczni Hansiego Flicka oddali 52 strzały, w tym 17 celnych, i zdobyli tylko 4 bramki. By strzelić jednego gola, potrzebowali aż 13 uderzeń. Dla porównania, Lewandowski w tym sezonie trafia do siatki co 2,45 strzału. Tylko w spotkaniu Ligi Mistrzów z PSG Bawarczycy oddali aż 29 uderzeń, w tym 10 celnych, a przegrali 2:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!
Ich rażącą nieskuteczność w tym meczu obrazuje przede wszystkim współczynnik xG - "goli oczekiwanych". To coraz popularniejszy, przebijający się do głównego nurtu parametr, z którego korzystają analitycy, a który precyzyjnie opisuje sytuacje strzeleckie. Jednym z jego propagatorów był Billy Beane, którego w nominowanym do Oscara filmie "Moneyball" sportretował Brad Pitt.
- Na podstawie kilku lub kilkunastu tysięcy strzałów z przeszłości określa się prawdopodobieństwo zdobycia bramki dla każdego uderzenia - tłumaczy Mateusz Januszewski, skaut i analityk firmy Sports Solver, która zajmuje się innowacyjnymi analizami statystycznymi.
- Bierze się pod uwagę różne zmienne: czy strzał został oddany nogą czy głową, ustawienie obrońców i bramkarza, strefę oddania uderzenia itp. Dzięki temu można zobaczyć, w jakim procencie "podobne strzały" kończyły się golem. Z racji tego, xG możemy określać miarą mówiącą nam, ile bramek w podobnych sytuacjach strzela przeciętny zawodnik - dodaje Januszewski.
W meczu Bayern - PSG xG mistrza Niemiec wynosiło 3,99, podczas gdy Bawarczycy zdobyli tylko dwie bramki. Niedobór rzędu 1,99 zespołowi z Monachium praktycznie się nie zdarza. I trudno tego nie powiązać z absencją Lewandowskiego.
Jak Adam Słodowy
Kapitan reprezentacji Polski to ewenement, który jest nieuchwytny nawet dla sztucznej inteligencji. Gdyby we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie wykorzystał okazje, które powinien, miałby na koncie - na podstawie współczynnika xG platformy analitycznej WyScout - 38 bramek, a ma 47. Oszukał algorytm aż o 9 trafień.
Jak Adam Słodowy, robi coś z niczego. Na przykład w meczu eliminacji MŚ 2022 z Węgrami (3:3) zdobył bramkę w sytuacji, dla której xG wynosił 0,17. A xG dla zakończonego golem rajdu przez pół boiska w spotkaniu eliminacji Euro 2020 ze Słowenią (3:2)? 0,03! Takich trafień Lewandowski ma w dorobku zdecydowanie więcej. W meczu ligowym z VfB Stuttgart (4:0) - ostatnim, w którym wystąpił - skompletował hat-trick, choć jego xG było równe 1.
- Długofalowo nadwyżka lub niedobór goli względem xG może nam mówić o jakości wykończenia danego napastnika. Historycznie, prócz Leo Messiego, żaden zawodnik nie potrafi utrzymać sezon po sezonie dużej "nadwyżki" goli względem xG. Spora różnica na plus w przypadku Lewandowskiego oznacza, że wykańcza sytuacje pod bramką rywala nadspodziewanie dobrze - tłumaczy Januszewski.
Biorąc pod uwagę 5 najlepszych lig Europy, czyli angielską, francuską, hiszpańską, niemiecką i włoską, nie ma w tym sezonie drugiego napastnika, który miałby w rozgrywkach ligowych tak dużą nadwyżkę xG do goli co Lewandowski (6,75). Drugi jest Erling Haaland (6,28), trzeci Kylian Mbappe (4,83), a dopiero czwarte miejsce zajmuje Cristiano Ronaldo (4,41).
Leo Messi, który w ostatnich latach łamał kod xG w najbardziej spektakularny sposób, w tym sezonie wydaje się bardziej ludzki niż kiedykolwiek (2,11). W ogóle, biorąc pod uwagę 5 ostatnich sezonów, większą nadwyżkę goli od Lewandowskiego (36) wypracował jedynie Messi (49). Nawet Cristiano Ronaldo pod względem jest za "Lewym" (26).
Ile "Lewy" znaczy dla reprezentacji Polski, przekonaliśmy się w spotkaniu z Anglią (1:2) na Wembley, który był smutną wizją przyszłości po "erze Lewandowskiego". Ile Polak znaczy dla Bayernu, pokaże końcowy wynik dwumeczu z PSG, ale już pierwsze starcie pozwoliło obalić mit o tym, kto komu więcej daje: Bayern Lewandowskiemu czy Lewandowski Bayernowi. Odpadnięcie mistrza Niemiec z paryżanami będzie miało jeden pozytyw - tylko wzmocni pozycję Lewandowskiego w Monachium.
Rewanżowy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów PSG - Bayern we wtorek o godz. 21:00. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1.