Liga Mistrzów: gospodarze muszą gonić. Liverpool FC jeszcze wierzy w magię Anfield

Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Mohamed Salah (w środku) w starciu z Realem Madryt
Getty Images / David S. Bustamante / Na zdjęciu: Mohamed Salah (w środku) w starciu z Realem Madryt

Liverpool FC osiąga w tym sezonie rozczarowujące wyniki na własnym stadionie. W środę spróbuje na Anfield odwrócić los dwumeczu w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Czwartego półfinalistę wyłoni rewanż Borussii Dortmund z Manchesterem City.

Pierwszy mecz Liverpool FC z Realem Madryt zakończył się wynikiem 3:1 dla Królewskich i była to adekwatna kara dla prezentujących się bardzo źle w obronie The Reds. Niewiele lepiej wyglądała ich ofensywa. Mistrz Anglii po raz pierwszy od listopada 2014 roku nie oddał strzału przed przerwą w spotkaniu Ligi Mistrzów. Nieco poprawił się w drugiej połowie, a gol zdobyty przez Mohameda Salaha jeszcze pozwala drużynie Juergena Kloppa wierzyć w możliwość awansu. Potrzebuje do odwrócenia losu rywalizacji minimum dwóch goli.

- Po porażce 1:3 wygląda na to, że już odpadliśmy. To oznacza, że nie mamy nic do stracenia. Spróbujemy coś zdziałać, to nasza praca, którą musimy wykonać - mówi Klopp na konferencji prasowej. - Odrobienie strat powinno być możliwe pod warunkiem, że stworzymy więcej sytuacji podbramkowych niż w Madrycie. Z drugiej strony nie wiem, czy jakikolwiek zespół na świecie może nie dopuścić Realu do żadnych szans pod własną bramką. Bez kibiców powrót w rewanżu trzeba traktować trochę inaczej. Chcemy jednak stworzyć własną, specjalną atmosferę.

Dwie poprzednie edycje Ligi Mistrzów kojarzą się z dramatycznymi dwumeczami Liverpool z zespołami z La Ligi. W 2019 roku drużyna Kloppa zwyciężyła na Anfield 4:0 po porażce 0:3 z FC Barcelona i w cudowny sposób awansowała. W 2020 roku, tuż przed piłkarskim lockdownem, doprowadziła do dogrywki mimo porażki 0:1 na terenie Atletico Madryt. W niej postawiła na swoim drużyna Diego Simeone i pozbawiła The Reds możliwości obronienia trofeum. W obu rywalizacjach Liverpool pokazał charakter i umiejętność wychodzenia z opresji, a tego potrzebuje również w 2021 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

Od stycznia magia Anfield nie działała. Liverpool FC dopiero w ostatni weekend wygrał na własnym stadionie 2:1 z Aston Villą i przerwał najdłuższą od lat 50. poprzedniego wieku serię sześciu porażek u siebie i aż ośmiu spotkań bez zwycięstwa. W Premier League drużyna Kloppa zdobyła 26 z możliwych 48 punktów w roli gospodarza. W grupie Ligi Mistrzów wiodło jej się trochę lepiej, ale również nie uniknęła porażki 0:2 z Atalantą. Z kolei cały poprzedni dwumecz z RB Lipsk rozegrała w Budapeszcie.

Real przystąpi do rewanżu zbudowany serią świetnych wyników. Podopieczni Zinedine'a Zidane'a wygrali sześć meczów z rzędu, a po pokonaniu Liverpool FC, rozprawili się również z FC Barcelona w El Clasico. W nagrodę zbliżyli się na odległość jednego punktu w tabeli La Ligi do lidera Atletico Madryt i w przeciwieństwie do The Reds mają możliwość obronienia mistrzostwa jednej z dwóch najsilniejszych lig w rankingu krajowym UEFA.

- Potrzebujemy kolejnego wspaniałego meczu, żeby dostać się do półfinału. Postaramy się odnieść jeszcze jedno zwycięstwo. Nasz zespół zawsze zbiera się w sobie, kiedy okoliczności stają się trudne. To pokazuje jego charakter - zapowiada Zinedine Zidane, trener Realu. - Wykorzystaliśmy bardzo dużo zasobów w meczach przeciwko Liverpoolowi i Barcelonie, ale będziemy musieli ponownie podjąć walkę na maksymalnej intensywności. Jesteśmy na to gotowi.

Także w środę dokończenie rywalizacji Borussii Dortmund z Manchesterem City, a w niej jeden gol może odwrócić układ sił. W Anglii wygrali gospodarze 2:1, natomiast podopieczni Edina Terzicia dali przeciwnikom do zrozumienia, że są w stanie toczyć z nimi równorzędną rywalizację i zagrażać bramce Edersona. Forma strzelecka Erlinga Haalanda w ostatnich tygodniach nie imponuje, ale najskuteczniejszego napastnika tej edycji Ligi Mistrzów nie wypada spuszczać ze wzroku. Dotąd Norweg zdobył 10 bramek.

Obywatele przegrali w Premier League 1:2 z Leeds United i była to ich pierwsza porażka po sześciu zwycięstwach z rzędu. Borussia zaprezentowała się lepiej w Bundeslidze, szczególnie w drugiej połowie meczu z VfB Stuttgart i odniosła zwycięstwo 3:2. Na swoim terenie zagrała z Manchesterem City raz i powtórka wyniku pozwoli jej awansować. W grudniu 2012 roku zwyciężyła 1:0 z Robertem Lewandowskim oraz Jakubem Błaszczykowskim w rolach zmienników.

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów:

Liverpool FC - Real Madryt / śr. 14.04.2021 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 1:3.

Borussia Dortmund - Manchester City / śr. 14.04.2021 godz. 21:00

Pierwszy mecz: 1:2.

Czytaj także: Kabaret w obronie Liverpoolu. Real Madryt dobrze się bawił

Czytaj także: Marco Reus wyprzedził Roberta Lewandowskiego

Komentarze (0)