Finał Pucharu Króla był najważniejszym sobotnim wydarzeniem w hiszpańskiej piłce. W nim FC Barcelona rozbiła Athletic Bilbao 4:0, choć do 60. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, który dawał gościom nadzieję. Wtedy jednak do gry weszli gracze ze stolicy Katalonii. Bramki zdobyli Antoine Griezmann, Frenkie De Jong oraz Lionel Messi (dwie).
Hiszpańskie media po finale nazywają Messiego "królem". Dziennik "Sport" dał mu notę marzeń - "10" - za dwa trafienia. "Brak słów" - uargumentowano fantastyczną ocenę. Na takie wyróżnienie zasłużył jeszcze De Jong. "Jest bezcenny. Dobrze grał jako środkowy obrońca, ale jego pozycja to pomoc. Uderzył w słupek, strzelił gola, a do tego dowodził środkiem pola i przecinał akcje rywali" - oceniono.
"Przy prowadzeniu 2:0 Barcelona naprawdę zaczęła czuć swoją grę. Messi i De Jong dali pokaz swoich umiejętności, a skończyło się tym, że Messi w zasadzie podał piłkę do bramki rywala i było 3:0. Ostatnie minuty były tylko formalnością. Barcelona zamknęła sprawę i zdobyła swoje pierwsze trofeum od 2019 roku" - czytamy w dzienniku "Marca".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska bramkarka niczym Iker Casillas
Messi nie ukrywał radości z wygranej w Pucharze Króla. "To był jego fantastyczny mecz. Zdobył w nim dwa gole. Messi musiał dwa lata czekać na trofeum jako kapitan zespołu. To jego pierwszy taki sukces" - dodaje portal football-espana.net.
"Marca" po finale pisze, że FC Barcelona nie ma rywala w Pucharze Króla. To był już 31. triumf w tych rozgrywkach Katalończyków. "As" relację z meczu zatytułował "Messi królem". To właśnie Argentyńczyk był bohaterem finału.
Czytaj także:
Mecz w Krakowie zawiódł. Wisła może żałować wyniku, Warta zrobiła swoje
Puchar Króla: deklasacja w finale. Cztery gole w dwanaście minut