Podczas meczu Legia Warszawa - Cracovia szkoleniowiec gospodarzy Czesław Michniewicz postanowił uciąć sobie pogawędkę z trenerem rywali Michałem Probierzem. Mówił m.in. o tym, że Pelle van Amersfoort użala się nad sobą.
- To płaczek straszny, nasz nawet go nie dotknął - podkreślał Michniewicz.
Rozmowy trenerów nie spodobały się 25-letniemu sędziemu technicznemu Patrykowi Gryckiewiczowi. Zwrócił uwagę szkoleniowcowi Legii Warszawa, choć ten nawet na moment nie opuścił strefy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska bramkarka niczym Iker Casillas
- Ostrzega mnie pan, ale za co? Rozmawiam sobie z trenerem. Ja pana też ostrzegam, niech pan odejdzie i nie przeszkadza. Chce pan być tutaj najważniejszy? - reagował trener gospodarzy.
Gryckiewicz poskarżył się sędziemu liniowemu. Później komunikat poszedł do arbitra głównego Daniela Sylwestrzaka, który sięgnął po żółtą kartkę dla Michniewicza.
- Co pan sobie jaja robi? - irytował się szkoleniowiec.
Na ławce Legii zrobiło się gorąco. Podczas jednej z przerw w grze Michniewicz postanowił zawołać sędziego głównego, by wyjaśnić, że nic złego się nie dzieje.
- Panie sędzio, proszę zareagować. Nic złego się nie dzieje, a facet cały czas przychodzi i prowokuje. Niech stanie sobie z tyłu i tyle. Panie sędzio, mogę pana prosić? Panie sędzio, nic się złego nie dzieje na tej ławce, a on stoi i cały czas prowokuje. Niech pan uspokoi tego człowieka - apelował.
Następnie Sylwestrzak konsultował się z arbitrem technicznym, po czym pokazał Michniewiczowi czerwoną kartkę. Trener Legii nie mógł tego zrozumieć.
- Przecież ja nic nie powiedziałem, panie sędzio. Kiedy? To są jaja. Dobrze, że to wszystko nagrywamy. Ja pierniczę, co za błazenada. Ja pier... - podsumował.
Tym samym już w 22. minucie meczu Legia - Cracovia Czesław Michniewicz wylądował na trybunach. Czerwona kartka teoretycznie oznacza dwa spotkania dyskwalifikacji. Komisja Ligi może zmienić wymiar kary. Wiadomo już, że Legia odwoła się w tej sprawie.
Nagrania z kontrowersyjnych sytuacji opublikował na Twitterze dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Pierwsza żółta kartka dla Michniewicza dzisiaj to totalna kompromitacja sędziego technicznego - gość chciałby być ważny, a powinien być ważny w czwartej lidze. Po meczu główny przeprosił trenera Legii po obejrzeniu tego filmu. pic.twitter.com/eDD8y7XhZj
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) April 18, 2021
Druga kartka była w zasadzie konsekwencją show wywołanego przez primadonnę-technicznego. Przecież jak na trybuny wrócą kibice i trafi mu się naprawdę mocny, pełny emocji mecz, a nie to wiosenne pykanko, to wyczyści całe ławki do przerwy pic.twitter.com/rhGp6evbSo
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) April 18, 2021
Zobacz także:
> "Weszły mi na głowę". Niecodzienne zdjęcie Anny Lewandowskiej
> Superliga wzbudza kontrowersje. Jasne stanowisko kibiców