Rafał Gikiewicz zaczął ostro i przerwał krytykę. Chciał uniknąć jednego

PAP/EPA / Frank Hoermann / SVEN SIMON / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
PAP/EPA / Frank Hoermann / SVEN SIMON / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

Augsburg przegrał u siebie 2:3 z kandydatem do spadku. Zdenerwowany po meczu był bramkarz gospodarzy Rafał Gikiewicz. Polak zaczął ostro, ale w porę ugryzł się w język. Wytłumaczył, dlaczego.

W piątek piłkarze FC Augsburg mogli postawić wielki krok w kierunku utrzymania w Bundeslidze. Gdyby wygrali u siebie z 1.FC Koeln mieliby już 10 punktów przewagi nad piątkowymi rywalami. Jednakże zamiast radości z wygranej była stypa.

Rafał Gikiewicz wpuścił trzy bramki, a jego Augsburg przegrał z FC Koeln 2:3. Goście pozostali na 16. miejscu w tabeli, oznaczającym grę w barażach o Bundesligę, ale do 12. Augsburga tracą już tylko 4 punkty. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki, więc wszystko może się jeszcze zdarzyć.

Nie dziwi więc zdenerwowanie po ostatnim gwizdu sędziego Rafała Gikiewicza. Polski bramkarz pomeczową rozmowę dla DAZN zaczął od ostrych słów: - Przez pierwsze 45 minut zostawiliśmy jaja w szatni - powiedział. Dziennikarz czekał na kolejną krytykę z ust bramkarza, ale... nie doczekał się. - Nie chcę być ukarany - podkreślił Gikiewicz, cytowany przez niemiecki "Kicker" i zakończył rozmowę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy

Po pierwszej połowie Augsburg przegrywał na własnym stadionie 0:3. W drugiej ruszył do ataku, premierową bramkę w Bundeslidze zdobył Robert Gumny. Było to jednak trafienie na otarcie łez, bowiem skończyło się 3:2 dla FC Koeln.

- Liczba przegranych przez nas pojedynków w pierwszej połowie była katastrofalna. Tak grając przez pierwsze 45 minut nie zasłużyliśmy, żeby zremisować ten mecz 3:3. Prezentując się tak jak my na początku, nie da się przetrwać tak ważnego spotkania - mówił Heiko Herrlich, trener FC Augsburg.

Czytaj także:
Robert Lewandowski: Pokus jest cała masa
Robert Lewandowski: Piłkarz często jest oceniany po okładce

Komentarze (0)