PKO Ekstraklasa. Górnik Zabrze się poddał. Wisła Płock musiała to wykorzystać

Górnik Zabrze nadal bez zwycięstwa. Śląski zespół przegrał u siebie z Wisłą Płock 0:2 po fatalnych błędach defensywy. Choć zabrzanie przeważali od początku drugiej połowy, to można odnieść wrażenie, że po straconym golu po prostu się poddali.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Damian Rasak (z lewej) i Adrian Gryszkiewicz PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Damian Rasak (z lewej) i Adrian Gryszkiewicz
O ile Górnikowi Zabrze w tym sezonie pozostała już tylko walka o prestiż, o tyle Wisła Płock ma jeszcze o co rywalizować. Płocczanie mają jedynie pięć punktów zaliczki nad strefą spadkową i muszą skupić się na zachowaniu ligowego bytu. Górnik w ostatnich meczach spisuje się poniżej oczekiwań: w pięciu starciach zdobył dwa punkty i tę słabą passę chcieli wykorzystać goście.

O pierwszej połowie można jak najszybciej zapomnieć. Na boisku dużo było walki, podań, przebiegniętych kilometrów, ale strzałów było jak na lekarstwo. Obie ekipy według statystyk oddały po trzy strzały, w tym po jednym celnym. Dobrą okazję do strzelenia gola już w doliczonym czasie gry zmarnował Mateusz Szwoch.

Zdecydowanie więcej działo się po zmianie stron. Trener Marcin Brosz wprowadził na boisko Richmonda Boakyego, a ten zaraz po wejściu na boisko miał kilka szans na to, by wyprowadzić zabrzan na prowadzenie. Raził jednak nieskutecznością i tylko łapał się za głowę po kolejnych strzałach. Świetną okazję zmarnował również Piotr Krawczyk, który dostał piłkę na piątym metrze, miał przed sobą jedynie bramkarza i tylko strącił lekko futbolówkę, a ta przeleciała obok słupka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy

Po tak świetnym początku nic nie wskazywało na to, że to Wisła jako pierwsza strzeli gola. Karygodny błąd popełnił jednak Przemysław Wiśniewski, który przy próbie wyprowadzenia piłki poślizgnął się. Wykorzystał to Dawid Kocyła, zaliczył przechwyt i dograł do Patryka Tuszyńskiego. Ten ruszył z akcją, a pogoń za nią rozpoczęło dwóch defensorów. Mimo to napastnik Wisły zdołał oddać strzał i nie dał szans Martinowi Chudemu.

Górnik początkowo po stracie gola sprawiał wrażenie podłamanego. Brakowało ze strony gospodarzy ofensywnych akcji, po których zabrzanie mogli stworzyć zagrożenie. W 80. minucie to Wisła zadała kolejny cios, znów wykorzystując błąd defensywy rywala. Po wrzutce z autu Alan Uryga wygrał pojedynek główkowy z Wiśniewskim i Gryszkiewiczem. Piłka trafiła do niepilnowanego Mateusza Szwocha, który dokonał egzekucji.

Górnik Zabrze - Wisła Płock 0:2 (0:0)
0:1 - Patryk Tuszyński 61'
0:2 - Mateusz Szwoch 80'

Składy:

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Krzysztof Kubica, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz - Dariusz Pawłowski (72' Norbert Wojtuszek), Daniel Ściślak (46' Richmond Boakye), Roman Prochazka (72' Kacper Michalski), Bartosz Nowak, Erik Janza - Jesus Jimenez, Piotr Krawczyk (72' Michał Rostkowski)

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Piotr Tomasik, Dusan Lagator, Damian Rasak - Dawid Kocyła (63' Piotr Pyrdoł), Mateusz Lewandowski (46' Damian Michalski), Mateusz Szwoch - Luka Susnjara (46' Patryk Tuszyński).

Żółte kartki: Damian Ściślak, Krzysztof Kubica, Richmond Boakye (Górnik Zabrze) oraz Dawid Kocyła, Dusan Lagator, Damian Zbozień, Alan Uryga (Wisła Płock).

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).

Czytaj także:
Misja zagrożona. Lewandowski może przekroczyć kolejną barierę
Sławomir Peszko "okradziony" przez kolegę. A mogło być tak pięknie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×