Spore zamieszanie wywołał tekst "Przeglądu Sportowego", w którym byli pracownicy Rakowa Częstochowa mówili, że pożyczki, jakich udzielili klubowi Jakub Błaszczykowski i Jerzy Brzęczek, nie zostały oddane. Właściciel klubu zdementował te doniesienia.
- Takie stwierdzenie mogło wprowadzać w błąd. Chciałem ten temat sprostować. O Jerzym Brzęczku i Kubie Błaszczykowskim w kontekście Rakowa nie mogę powiedzieć złego słowa. Być może te osoby celowo chciały wprowadzić w błąd i dlatego nie zrobiły tego pod swoim nazwiskiem - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", Michał Świerczewski.
Właściciel klubu z PKO Ekstraklasy podkreślił, że zarówno z Brzęczkiem, jak i Błaszczykowskim jest w dobrych relacjach, a także, że wszystkie pożyczki zostały spłacone do końca 2014 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy
- Nie przypominam sobie, że za moich czasów była jakaś pożyczka ze strony Kuby Błaszczykowskiego. W żaden sposób jednak nie chcę deprecjonować jego zasług i roli w odbudowie Rakowa - tłumaczył Świerczewski.
W przeszłości pomiędzy właścicielem klubu a Jerzym Brzęczkiem układało się różnie. Najtrudniejszym momentem było odejście trenera ze stanowiska w listopadzie 2014 roku.
- Był między nami trudny moment, kiedy nastąpiło rozstanie. Z perspektywy czasu wszyscy wyszliśmy na tym dobrze. Zarówno Raków jako klub, jak również trener Brzęczek jako szkoleniowiec - zakończył.
Ponadto Świerczewski podkreślił, że ważniejszy dla jego klubu będzie sukces w Fortuna Pucharze Polski. Aktualnie gablota na trofea jest bowiem - jak mówi - pusta i pora zacząć ją zapełniać.
Czytaj także:
- Niecodzienna sytuacja w drużynie Polaka. "To trochę dziwne"
- Kibice zaatakowali Mateusza Borka na Twitterze. Cięta riposta komentatora TVP