Przed Euro 2020 do największego zamieszania doszło w grupie E. Mecze miały się odbywać w Dublinie i Bilbao, ale te miasta straciły organizację turnieju na rzecz Sankt Petersburga oraz Sewilli. To skomplikowało plany reprezentacji.
Polacy, Szwedzi i Hiszpanie już podjęli decyzje, że bazę treningową będą mieć we własnych krajach. O ile Hiszpania ma komfort w postaci meczów w Sewilli, to Polska i Szwecja będą latać samolotami na swoje spotkania. Ostatecznej decyzji nie podjął czwarty członek grupy E, czyli Słowacja.
Gazeta "Novy Cas" zdradza, że lada moment wszystko będzie jasne. Słowacy w ostatnich dniach przebywali w Rosji, gdzie oglądali ośrodki, w których mogliby zamieszkać na czas Euro 2020. Wszystko wskazuje na to, że bazę będą mieć w Sankt Petersburgu.
To będzie dla nich atutem przed dwoma pierwszymi spotkaniami. Z Polską (14.06) i Szwecją (18.06) będą grać właśnie w Sankt Petersburgu, więc unikną męczącej podróży samolotem. Selekcjoner Stefan Tarković jednak i tak ma wątpliwości.
- Mam mieszane uczucia. Przyjrzeliśmy się czterem opcjom w Petersburgu. Każda z nich ma swoje wady i zalety. Musimy teraz to wszystko przeanalizować w krótkim czasie i zdecydować się na najlepsze rozwiązanie - mówi trener Słowaków.
Tarković zdradził, że brano pod uwagę pozostanie w kraju, ale Słowacja nie ma odpowiedniej bazy treningowej. Rozważano także inne kraje, ale wszystko wskazuje na to, że ostatecznie ich bazą będzie rosyjski Sankt Petersburg.
Euro 2020. Nie tylko Polacy. Nasz rywal także będzie mieć bazę w swoim kraju >>
Nowe przepisy na Euro 2020 już pewne. Znane są szczegóły >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi