Od 2019 roku Marcin Bułka jest zawodnikiem Paris Saint-Germain, lecz w pierwszym zespole rozegrał tylko dwa spotkania. Mijający sezon polski bramkarspędził na wypożyczeniu w hiszpańskiej FC Cartagena i francuskim II-ligowcu LB Chateauroux. Tam trafił, by regularnie grać.
Sezon zakończył jednak łącznie z trzynastoma meczami: jednym w PSG, czterema w pierwszym z tych klubów i ośmioma w drugim. To nie spełniło oczekiwań polskiego bramkarza, który w przyszłości chce być numerem jeden w bramce paryskiego klubu. Obecnie nie ma szans na to, by wygrać rywalizację z Keylorem Navasem i Sergio Rico.
Dlatego polski bramkarz kolejny sezon chce spędzić na wypożyczeniu. W wywiadzie udzielonym "Le Parisien" przyznał, że w FC Cartagena zabrakło mu szczęścia, by przebić się do pierwszej drużyny. Z kolei w trakcie pobytu w Chateauroux doznał kontuzji i musiał pauzować ponad dwa miesiące.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
- Pojawiła się frustracja, gdyż nie grałem tyle, co chciałem. Musiałem odpowiednio zareagować, by zmienić tę sytuację. Teraz te problemy są za mną. Najważniejsze są dla mnie regularne występy. Staram się poprawiać wszystkie elementy, aby wpuszczać jak najmniej bramek - powiedział Polak.
Jego kontrakt z PSG jest ważny do 2025 roku. W przyszłości chciałby wrócić do pierwszego zespołu, ale wie, że teraz najlepsze dla niego byłoby wypożyczenie, by dalej się rozwijać. - Lubię Ligue 1 i chciałbym w niej grać, ale będę kierował się tym, co dla mnie jest najlepsze. Jeżeli okaże się, że najlepsze będzie odejście do klubu spoza Francji, to zrobię tam - dodał Bułka.
21-latek zanim trafił do PSG, był zawodnikiem młodzieżowej drużyny Chelsea FC. Jego klubowa przyszłość powinna się wyjaśnić w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Czytaj także:
Historyczny sezon Rakowa Częstochowa. "Premie wypłacimy z pieśnią na ustach"
Bundesliga: atak Roberta Lewandowskiego i starcie na podium