Skandaliczne wydarzenia w Podbeskidziu. "Tak się bawi piaskownica"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Lopes (z lewej) i Filip Modelski (z prawej) z Podbeskidzia Bielsko-Biała
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Lopes (z lewej) i Filip Modelski (z prawej) z Podbeskidzia Bielsko-Biała

Zdumiewające wieści napływają z Bielska-Białej. Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl podaje, że po powrocie z meczu w Warszawie osiem osób miało zrywać w szatni Podbeskidzia tabliczki z nazwiskami obcokrajowców. To nie koniec skandalicznych wydarzeń.

W niedzielę Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało na wyjeździe z Legią Warszawa 0:1. W ten sposób bielszczanie pożegnali się z PKO Ekstraklasą. Po kolejnej porażce byli załamani. Spuścili głowy i z łzami w oczach opuszczali murawę.

Po powrocie do Bielska-Białej doszło do rozliczeń w zespole. Dziennikarz portalu bielsko.biala.pl Bartłomiej Kawalec podaje, że w nocy z niedzielę na poniedziałek z szatni Podbeskidzia usunięte zostały tabliczki z nazwiskami obcokrajowców.

To jednak nie wszystko. Okazuje się bowiem, że z korytarza zniknęły postery przedstawiające głównie zagranicznych piłkarzy, ale również Filipa Modelskiego, który rzekomo nie jest akceptowany przez drużynę.

ZOBACZ WIDEO: Michał Listkiewicz podsumowuje sezon w wykonaniu Legii Warszawa. "Przewaga nad rywalami była bardzo zdecydowana"

"Konflikt pomiędzy piłkarzami z Polski i obcokrajowcami to tajemnica poliszynela. BBOSiR będzie przeglądał monitoring i ustali osoby, które dopuściły się wandalizmu. Na pewno nie zrobili tego pracownicy Podbeskidzia ani zarządcy obiektu" - podkreśla Kawalec.

Później zdradził, że monitoring został już sprawdzony. W szatni w nocy z niedzieli na poniedziałek (około godz. 3:15) znajdowało się osiem osób, które zostały wpuszczone na obiekt przez ochroniarza. Trzy z nich zrywały tabliczki i postery - to piłkarze, którzy byli w kadrze na mecz z Legią.

"Żeby być precyzyjnym. W szatni kamer nie ma i nie wiadomo kto dokładnie je zerwał. Widać świetnie zachowanie na korytarzu, gdzie by uniknąć kamer, było gaszone światło, które włączał ochroniarz. Tak się bawi piaskownica" - podkreślił Kawalec.

Konkretne nazwiska nie padły. "Miasto ani BBOSiR nagrań nie udostępni. Otrzymał je klub i to w jego gestii jest dalszy bieg tej sprawy" - podsumował dziennikarz.

Już wcześniej pojawiały się doniesienia wskazujące na konflikt pomiędzy piłkarzami z Polski i obcokrajowcami Podbeskidzia. Opisywane wydarzenia mogą doprowadzić jednak do wielkiej afery.

Czytaj także:
> Szokujące sceny w ośrodku treningowym. Nie uwierzysz, co zrobił ojciec piłkarza
> Wietrzenie szatni w Cracovii. Spora lista pożegnań

Źródło artykułu: