Rafał Gikiewicz stanowczo przeciwko hejterom. Będzie wyciągał konsekwencje!

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

Rafał Gikiewicz na poważnie zajął się walką z internetowym hejtem. Polski bramkarz doświadczył go w dużej mierze podczas ostatniego meczu sezonu w Bundeslidze, a wszystko przez... swoje udane interwencje.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszystko zaczęło się od tego, że w swoich mediach społecznościowych Rafał Gikiewicz zdecydował się udostępnić jedną z wiadomości, jaką otrzymał w trakcie meczu Bayernu Monachium z jego Augsburgiem.

O co dokładnie chodziło? Robert Lewandowski chcąc pobić rekord Gerda Muellera musiał na zakończenie Bundesligi przynajmniej raz pokonać polskiego bramkarza. Finalnie sztuka ta udała mu się dopiero ostatniej akcji meczu.

Wcześniej Gikiewicz kilka razy zatrzymał "Lewego" i o to "fani" mieli największe pretensje. W mediach społecznościowych bramkarz otrzymał mnóstwo nieprzyjemnych wiadomości tak pod adresem swoim, jak i całej rodziny.

ZOBACZ WIDEO: Owacja dla Roberta Lewandowskiego! Zobacz, jak dziennikarze przywitali kapitana reprezentacji Polski

I 33-latek nie zamierza być pobłażliwy dla takich zachowań. Zdecydował się wydać specjalne oświadczenie w tym temacie. "Sport to moja pasja i praca. Wkładam w to całe serce. Zawsze będę wdzięczny za konstruktywną krytykę, po części to ona doprowadziła mnie do zawodowego sportu i pozwala stale się rozwijać" - rozpoczął.

"Obraźliwe, wulgarne słowa kierowane pod moim adresem na forach bądź w wiadomościach prywatnych w ostatnich dniach, są natomiast niczym innym jak zwykłą agresją" - kontynuował.

Stwierdził wprost, że nie ma miejsca na hejt, a w dzisiejszych czasach każdego można "namierzyć" i pociągnąć do odpowiedzialności zgodnie z panującym prawem. W oświadczeniu zamieścił też specjalne paragrafy, z których można ukarać takie "życzliwe" osoby.

"Obecnie obowiązujące przepisy prawa przewidują metody pozwalające na ustalenie tożsamości autorów obraźliwych wpisów czy gróźb" - wyjaśnił. "Zwracam się z apelem do osób, które niejednokrotnie po prostu dały się ponieść emocjom, być może nie do końca przemyślały co robią - zastanówcie się czy na pewno warto, zanim obrzucicie kogoś błotem".

Zobacz także:
Obraził Gikiewicza w internecie. Dzień później znów do niego napisał, ale już w innym tonie
Były chwile zwątpienia. Lewandowski zdradził, jak reagował podczas pogoni za rekordem

Komentarze (0)