Echa po derbach Pomorza Zachodniego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na ten mecz czekali kibice województwa Zachodniopomorskiego. I po sobotnim spotkaniu można powiedzieć, że były to bardzo dobre derby, lecz nie odbyło się bez kontrowersji, które wywołał sędzia główny tego spotkania Marcin Roguski. W spotkaniu tym poznaliśmy po stronie gospodarzy nowego trenera bramkarzy, którym został Zdzisław Lewandowski. Chcieliśmy się także skupić na byłych zawodnikach Floty Świnoujście, którzy w obecnym sezonie bronią barw Pogoni Szczecin. Na zakończenie kulisy wyrzucenia na trybuny Piotra Mandrysza.

W tym artykule dowiesz się o:

Sędzia bohaterem spotkania?

Otóż można powiedzieć, że tak. Sędzia Marcin Roguski wraz z swoimi asystentami strasznie rzucał się w oczy podczas sobotniego pojedynku derbowego. Na konferencji został poruszony temat najlepszego zawodnika meczu. Rzecznik prasowy Floty Świnoujście Waldemar Mroczek zadał pytanie: - Kogo wytypowaliby panowie na najlepszego zawodnika meczu? Po chwili z sali padło słowo sędzia i do dyskusji włączył się trener Floty Petr Němec: - Jeżeli bylibyśmy złośliwi to pewnie tak. Obydwaj szkoleniowcy byli zgodni. Sędziowie swoim gwizdaniem zepsuli to widowisko, a zapowiadały się bardzo dobre derby.

Nowy trener bramkarzy Floty Świnoujście

W sobotnim spotkaniu na ławce rezerwowej Floty pojawił się nowy nabytek, ale nie był to zawodnik z pola, lecz trener bramkarzy. Po tym, jak klub rozwiązał kontrakt z Zdzisławem Piątkowskim, poszukiwany był trener, który będzie mógł wskrzesić rywalizację w bramce wyspiarzy, choć na tej pozycji najmocniejszym punktem jest Sergiusz Prusak. Nowym trenerem bramkarzy został Zdzisław Lewandowski. Był on prezesem, trenerem i piłkarzem KS Sparta Sycewice, a ostatnio był trenerem bramkarzy Gryfa 95 Słupsk. Na pewno oczekuje się od niego dobrej współpracy z bramkarzami, bo piłkarze tacy, jak Sergiusz Prusak są bardzo cennym ogniwem świnoujskiego klubu.

Byli wyspiarze, obecni portowcy

W sobotnim spotkaniu na murawie przy ul. Matejki w Świnoujściu zobaczyli całą trójkę piłkarzy w barwach Pogoni, którzy w poprzednim sezonie reprezentowali Flotę. Na pewno liczyłem na to, że cała trójka piłkarzy, która reprezentowała w zeszłym sezonie Flotę. Grali na swoim stadionie, który znają, grali przy publiczności, która ich oklaskiwała, znali większość zawodników drużyny przeciwnej. - skomentował pojawienie się w wyjściowym składzie całej trójki szkoleniowiec portowców. I tak Przemysław Pietruszka z wielkim animuszem zaczął mecz, lecz później już był cieniem tego Przemka, który grał w barwach klubu z wyspy Uznam. Po przerwie nie zobaczyliśmy go na boisku, a trener portowców, tak ocenił jego występ. - Myślę, że Przemek Pietruszka troszeczkę się zagotował. Nie wszedł dobrze w mecz, złapał szybko żółtą kartkę. Nie był to jego najlepszy występ. Inny były wyspiarz Piotr Dziuba miał wielkie problemy z defensywą gospodarzy. Nie potrafił się przebić przez tą ścianę, którą reprezentowali Omar Jarun i Sławomir Mazurkiewicz. Do przerwy ten zawodnik kompletnie był niewidoczny, a po przerwie próbował przeszkadzać piłkarzom Floty, ale dużo nie wniósł. Został zmieniony w 78. minucie przez Mikołaja Lebedyńskiego. Niektórzy żegnali go gwizdami, ale byli też tacy, którzy nagrodzili byłego wyspiarza brawami. Ostatni z trzech synów marnotrawnych Krzysztof Hrymowicz. Przez całe spotkanie miał problemy z napastnikami Floty. Widoczny brak formy oraz przybranie na wadze nie było najlepszym pomysłem trenera gości. Głośno mówiło się o tym, że piłkarz ten popadł w konflikt z trenerem.

Piotr Mandrysz na trybunach

Była 88. minuta spotkania, cała ławka portowców kipiała ze złości, a sędzia postanowił zatrzymać grę i podejść do ławki gości. Po chwili wyrzucił Piotra Mandrysza na trybuny. Trener Pogoni tłumaczył to zajście następująco: - Powiedziałem sędziemu czy trzeba dopiero komuś złamać nogę, aby otrzymać żółtą kartkę? Wiele akcji przeciwnika było bardzo twardych. Sędzia usunął mnie na trybuny, by w ten sposób chciał budować swój autorytet, rozdając kartki, gdzie one się nie należały, a nie dając, wtedy, gdy następowała taka potrzeba. Tak to jest jeśli nikt nigdy nie grał w piłkę, a teraz próbuje sędziować. Ostatnie kilka minut Piotr Mandrysz obserwowała zza płotu i bardzo przeżywał to, co do końca spotkania na boisku wyprawiał sędzia.

Źródło artykułu: