Legia Warszawa wygrała (3:2) pierwszy swój mecz kwalifikacyjny do Ligi Mistrzów. Jej rywalem był FK Bodø/Glimt. Drugi rozdział tego pojedynku już 14 lipca przy Łazienkowskiej. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 20:00.
- Oczywiście cieszymy się z tego zwycięstwa, ale mamy świadomość tego, że ten rezultat niczego nie przesądza i tak do tego podchodzimy. Chcemy na chwilę zapomnieć o tym meczu, wyciągnąć wnioski, przygotować się jak najlepiej. Nie myślimy, żeby wyjść na boisko i bronić tej jednobramkowej przewagi, tylko grać po swojemu, według własnych zasad i osiągnąć najkorzystniejszy wynik - powiedział Czesław Michniewicz.
We wspomnianym, ostatnim spotkaniu Mahir Emreli strzelił dwie bramki. Przez wielu wskazywany jest do utworzenia duetu z niezwykle bramkostrzelnym Tomasem Pekhartem. Michniewicz nie wyklucza możliwości wspólnej gry tych napastników.
- Oczywiście, że mogą i na pewno będą takie mecze. Ale najpierw zanim do tego dojdzie chcielibyśmy przećwiczyć pewne elementy zachowania na boisku, ponieważ zarówno Mahir, jak i Tomas nie grywali zbyt często w ostatnim czasie na dwójkę napastników. Myślę, że takie ustawienie ma przyszłość w naszym klubie - stwierdził Michniewicz.
Jednak przed następnym meczem Legii nie możemy spodziewać się rewolucji w ustawieniu. - Na pewno nasz najbliższy mecz rozpoczniemy w ustawieniu zbliżonym, jeśli chodzi o sposób ustawienia, do tego jak graliśmy w Bodo - powiedział trener Legii.
Trwa wyścig po Złotą Piłkę. Robert Lewandowski wysoko w najnowszym rankingu
Beniaminek PKO Ekstraklasy szykuje hit transferowy. To były piłkarz… Barcelony!
ZOBACZ WIDEO: Anglicy mogą zapomnieć o kolejnej wielkiej imprezie? "Marzy mi się wielki turniej w Danii"