"To był ważny moment". Trener Lechii wskazał kluczowe minuty z Jagiellonią

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Piotr Stokowiec

- Trzeba dużej odwagi żeby na pierwsze spotkanie wyjść bez kilku ważnych dla nas zawodników. Jestem jednak trenerem i widzę piłkarzy na co dzień - powiedział Piotr Stokowiec po meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok (1:1).

Lechia Gdańsk zremisowała 1:1 (0:0) z Jagiellonią Białystok w meczu 1. kolejki PKO Ekstraklasy. Podczas konferencji prasowej trenerzy obu drużyn byli w różnych nastrojach. Ireneusz Mamrot nie krył niedosytu, ale już Piotr Stokowiec wydawał się zadowolony. - Wynik jest sprawiedliwy - stwierdził.

- Uważam, że byliśmy świadkami fajnego i otwartego spotkania. Szkoda, że tak szybko straciliśmy bramkę. 5 minut po strzeleniu gola trzeba wytrzymać. Po tym czasie rywal zaczyna się denerwować. To był ważny moment - podkreślił szkoleniowiec zespołu z Pomorza.

Ogólnie Stokowiec sprawiał wrażenie usatysfakcjonowanego punktem na otwarcie sezonu. Zauważył jednak, że jego podopieczni próbowali uzyskać pełną pulę. - Nie przyjechaliśmy się murować. Do końca walczyliśmy o drugą bramkę - zaznaczył.

Stokowiec rozpoczął spotkanie z dziennikarzami od poruszenia zmian w podstawowym składzie Lechii na mecz z Jagiellonią. Wiele osób było bowiem zdziwionych m.in. posadzeniem na ławce rezerwowych Dusana Kuciaka i Flavio Paixao. - Trzeba dużej odwagi żeby na pierwsze spotkanie wyjść bez kilku ważnych dla nas zawodników. Jestem jednak trenerem i widzę piłkarzy na co dzień. Szkoleniowiec musi być sprawiedliwy, doceniać pracę na treningu - powiedział.

- Najważniejsze jest to, że te moje decyzje się obroniły. Zlatan Alomerović miał dwie kluczowe interwencje, w tym jedną pretendującą do parady kolejki. Łukasz Zwoliński zdobył bramkę. Każdego cenię w drużynie, każdy się przyda i z każdego będę korzystać, bo sezon jest długi - dodał 49-latek.

TUTAJ przeczytasz nasz długi wywiad z Ireneuszem Mamrotem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Komentarze (0)