Skład jak ze snów. W Paryżu zabawili się w FIFĘ na żywo

Getty Images / Na zdjęciu: Lionel Messi
Getty Images / Na zdjęciu: Lionel Messi

Football Manager to tylko fikcja i gra? Nasser Al-Khelaifi właśnie udowadnia, że da się bawić w popularnego "FM'a" także w realnym życiu. Tworu na miarę obecnego PSG, jeszcze piłkarski świat nie widział.

Każdy w dzieciństwie miał swoich ukochanych piłkarzy. I każdy zastanawiał się, co by było, gdyby kiedyś zagrali razem. Gdyby włożyć ich do jednej drużyny. To jednak były tylko dziecięce mrzonki. Wszak nikt nie był w stanie pozwolić sobie na wszystkie gwiazdy świata piłki. Do tego należało pamiętać, że przecież przykładowo legenda Barcy nie zagra w Realu, a gwiazdor Manchesteru City niechętnie odejdzie do United i odwrotnie.

Aż w końcu przyszedł Nasser Al-Khelaifi i postanowił pozbierać te porozsiewane po kontynencie gwiazdy i włożyć do jednego wora. Wora oznaczonego trzema literami - PSG.

Atak jak ze snów

MSN, BBC - to skróty, które w ostatnich latach najmocniej rozpalały wyobraźnie kibiców futbolu. Pierwszy to akronim ataku Messi-Suarez-Neymar, drugi Bale-Benzema-Cristiano. Zwłaszcza oglądanie na boisku tego pierwszego miało w sobie pierwiastek magii. Trzech latynoamerykańskich napastników sprawiało, że gra w piłkę wydawała się najprostszą rzeczą na  świecie, a rozbicie tercetu poprzez transfer Neymara do PSG bezpowrotnie odebrało kibicom na całym świecie kawał frajdy z piłki nożnej.

Teraz tę magię spróbują odtworzyć w Paryżu. A kto wie - może nawet wznieść na wyższy poziom. Wymianie ulegnie tylko jeden element - Luisa Suareza zastąpi Kylian Mbappe - być może najlepszy piłkarz świata młodego pokolenia. Czy to - z całym szacunkiem do umiejętności i dokonań Urugwajczyka - zmiana na gorsze?

W tym wszystkim kluczowe jest jednak ponowne zjednoczenie Messiego i Neymara. Obaj nie ukrywają, że są wielkimi przyjaciółmi. Widać to doskonale zarówno na boisku, gdzie rozumieją się bez słów, ale także poza nim. To Neymar, jeszcze przed oficjalną prezentacją Messiego, w zasadzie potwierdził, w wiele mówiący sposób, jego transfer na Instagramie.

Bardzo świeżym obrazkiem, wiele mówiącym o relacji obu panów, były także chwile po zakończeniu tegorocznego Copa America. Messi, który po wielu latach wreszcie sięgnął po trofeum ze swoim krajem, nie cieszył się z kolegami. Zamiast tego bardzo długo pocieszał przyjaciela. Teraz obaj wreszcie ponownie będą mogli dzielić jedną szatnię.

Nie tylko ofensywa

W futbolu już jeden "galaktyczny" projekt był. Kilkanaście lat temu największe gwiazdy ówczesnego świata piłki spotkały się w Madrycie. Ronaldo, Figo, Zidane, Beckham... Problem tamtego składu polegał jednak na braku balansu. Potężna ofensywa zabezpieczona była stosunkowo przeciętną defensywą.

Dziś w Paryżu wydają się mieć jednak wszystko. Gwiazdy ściągnięto nie tylko do ataku, ale także, a w zasadzie przede wszystkim, do linii obrony. Sergio Ramos -  wieloletni generał defensywy Realu Madryt, który prowadził "Królewskich" do największych triumfów, Gianluigi Donnarumma - świeżo wybrany najlepszym piłkarzem Euro. Do tego jeszcze Achraf Hakimi, jeden z najlepszych wahadłowych świata oraz Georginio Wijnaldum, który latami zabezpieczał środek pola Liverpoolu.

Znaleźć dziś słaby punkt paryskiej układanki to niełatwe zadanie. Co więcej, nawet jeżeli wystawić dwie jedenastki paryżan, to wciąż obie mogłyby bić się o najwyższe laury.

Pieniądze nie grają roli 

Jak nietrudno się domyślić, tabun gwiazd w składzie oznacza także ogromne wydatki na wynagrodzenia. Dzisiejsze PSG to najkosztowniejsza w utrzymaniu drużyna w historii sportu. Rocznie na konto tamtejszych piłkarzy przelewane są 302 miliony euro!

Najwięcej inkasować będzie oczywiście Leo Messi - 35 mln. Zaraz za nim znajdzie się Neymar pobierający 30 mln. Jeżeli spojrzeć globalnie, obu rozdzieli tylko Ronaldo, który w Juve zarabia 31 mln rocznie. Nikt inny nie może nawet marzyć o podobnych wpływach na konto.

To wszystko oczywiście byłoby skrajnie trudne do zrealizowania przy sprawnie działającym Financial Fair Play. UEFA wprowadziła jednak liczne ułatwienia w systemie z powodu pandemii koronawiursa. Obecnie paryżanie mają w zasadzie wolną rękę do 2023 roku.

Cel minimum - wygrać wszystko

"Galacticos" stworzeni w Realu Madryt mieli wyraźną słabość - Ligę Mistrzów. Okazało się bowiem, że klub systematycznie wzmacniany kolejnymi gwiazdami jak Kaka, Michael Owen, Robinho czy później Cristiano Ronaldo bądź Karim Benzema nie potrafi sięgnąć po najcenniejsze trofeum. Co więcej, przez 6 lat z rzędu "Królewscy" odpadali już w 1/8 finału.

Dziś w Paryżu taki scenariusz jest nie do pomyślenia. Mauricio Pochettino, który właśnie staje prawdopodobnie przed szansą życia, prowadząc największy gwiazdozbiór w historii piłki, będzie musiał mierzyć się także z olbrzymią presją.

Argentyńczyk już w zeszłym roku poległ. Nie tylko nie zdołał triumfować w Lidze Mistrzów, ale także przegrał mistrzostwo kraju z Lille. Jeżeli i w tym sezonie nie sięgnie po te trofea, może zostać zapamiętany jako ten, który zmarnował potencjał największego dream teamu.

W Paryżu nie ma już miejsca na potknięcia. Nikt nie wybaczy kolejnych porażek.

Czytaj także: 
Od zera do bohatera. Huśtawka nastrojów Patryka Lipskiego
Piłkarz Jagiellonii na nowej pozycji będzie jak Łukasz Piszczek?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą

Komentarze (0)