Erling Haaland w tej chwili jest jednym z najbardziej pożądanych piłkarzy na rynku transferowym. Wszystko jednak wskazuje na to, że tego lata nie zmieni klubu. Norweski napastnik ma kontynuować karierę w Borussii Dortmund.
21-latek jednak ma już konkretny plan, o którym pisze niemiecki Sky Sport. Haaland chce odejść za rok i wtedy skorzysta z klauzuli, która pozwala mu odejść po wpłaceniu przez inny klub odstępnego w wysokości 75 mln euro. Od razu więc pojawia się pytanie, czy to Bayern Monachium z niej skorzysta?
Bawarczycy mają Roberta Lewandowskiego, ale sprowadzenie Norwega byłoby inwestycją w przyszłość. Szanse na to jednak są bardzo małe, a stoją za tym dwie kwestie.
Menedżerem gwiazdora BVB jest Mino Raiola. Tak się jednak składa, że Bayern nigdy nie robił z nim interesów. Wszystko przez to, że słynny agent pobiera wysokie prowizje od transferów, a monachijczycy znani się z tego, że nie wydają lekką ręką dużych pieniędzy.
Drugi problem także dotyczy finansów. Kluby z innych lig są gotowe zaoferować Haalandowi znacznie wyższy kontrakt, a Bayern nie jest w stanie z nimi konkurować. Dlatego Sky Sport pisze, że ten transfer jest "mało prawdopodobny".
Jasna deklaracja ws. przyszłości Roberta Lewandowskiego. "To pewne" >>
Transfery. "To dużo pieniędzy za jedną osobę". Chelsea pracuje nad hitowym transferem >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)