W latach 70. niemieccy kibice mogli nosić nosić Gerda Muellera na rękach w podzięce za jego niebywałe wyczyny. To dzięki jego trafieniom udało się zdobyć mistrzostwo świata i Europy, a Bayern Monachium dominował i wyrósł na jedną z potęg na Starym Kontynencie.
Losy po jego karierze są już jednak pełne smutku. Nie radził sobie z życiem po piłce. Cierpiał na depresję, popadł w alkoholizm. Bayern wyciągnął do niego pomocną dłoń, postawił go na nogi. Nagle pojawiła się diagnoza od lekarzy, brzmiała jak wyrok.
W 2005 r. został poinformowany, że cierpi na chorobę Alzheimera. Jest nieuleczalna, trudno spowolnić jej rozwój. Rodzina i klub utrzymują jednak to w tajemnicy przez kilka lat.
Stan zdrowia Muellera systematycznie się pogarszał. W 2011 r. zgubił się podczas zgrupowania drugiej drużyny Bayernu we Włoszech. Policjanci znaleźli go na dworcu kolejowym w Trydencie, był całkowicie zdezorientowany. Poszukiwania trwały kilkanaście godzin.
W kolejnych latach było z nim jeszcze gorzej. Żona przyznawała w wywiadach, że na szczęście jest w stanie ją rozpoznać. Bayern zatrudnił dla niego kierowcę, który zawozi go do klubu i do domu. Żona nie zgadzała się na oddanie męża do specjalistycznego domu opieki zdrowotnej. W końcu odpuściła, sama nie dawała rady się nim zajmować. Przeniosła go tam w 2014 r.
- Gerd radzi sobie świetnie. Wydaje mi się, że w czuje się w zakładzie opieki jak we własnym domu. Wciąż cieszy się na mój widok, a ja lubię spędzać z nim czas - mówiła Uschi Mueller "Bildowi" w 2017 r. Odwiedza go codziennie.
Ostatnie miesiące to już wyczekiwanie nieuniknionego. Choroba wyniszczyła organizm Muellera. W listopadzie ubiegłego roku żona mówiła, że Gerd w ciszy czeka na śmierć, a "w ciągu dnia tylko na chwilę tylko otwiera oczy".
- Gerd śpi i czeka na swój koniec. Jest spokojny i nieagresywny. Wydaje mi się, że nie cierpi. Mam nadzieję, że nie myśli o swoim losie i o chorobie, która pozbawia ludzi resztek godności - mówiła w wywiadzie.
Do ostatnich chwil nie zapomnieli o nim jednak dawni przyjaciele z boiska. Regularnie odwiedzał go m.in. Uli Hoeness.
Czytaj też:
Lewandowski pożegnał Gerda Muellera
Niemcy w żałobie po śmierci legendy