Do spotkania z KGHM Zagłębiem Lubin piłkarze Wisły Płock podchodzili po dramatycznej porażce z Piastem Gliwice 3:4. Nafciarze przegrywali 0:2, następnie 1:3 i wówczas z czerwoną kartką z boiska wyleciał Dominik Furman. Wydawało się, że kolejne gole dla gliwiczan będą kwestią czasu. Tymczasem płocczanie w kilka minut doprowadzili do wyrównania i wydawało się, że sensacyjnie zremisują przy Okrzei. W końcówce meczu gola na wagę trzech punktów zdobyli jednak gospodarze. Z kolei Miedziowi w ostatniej kolejce pewnie pokonali 2:0 Pogoń Szczecin i od podium dzieli ich punkt, a w zanadrzu mają jeden zaległy mecz z Legią Warszawa. Wisła natomiast znajduje się tuż nad kreską z dorobkiem zaledwie trzech "oczek". Obie drużyny miały więc swoją motywację do walki o pełna pulę.
Od pierwszego gwizdka sędziego widoczne było, komu bardziej zależy. Gospodarze z impetem ruszyli na swojego rywala i już w 5. minucie otworzyli wynik tego spotkania. Rafał Wolski mięciutko dorzucił piłkę na głowę Łukasza Sekulskiego, który strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał bezradnego Dominika Hładuna. Minął kwadrans, a było już 2:0. Sekulski w polu karnym nawinął sobie obrońcę i wycofał futbolówkę do Damiana Warchoła. Ten przymierzył, lecz Hładun zdołał odbić piłkę. Wobec dobitki Wolskiego pod poprzeczkę był już bezradny i skapitulował po raz drugi. Wisła prowadziła całkowicie zasłużenie, nie pozwalając Zagłębiu w zasadzie na nic.
Ciężko bowiem powiedzieć coś pozytywnego o poczynaniach Dariusza Żurawia. Najlepszym tego dowodem był fakt, że ów szkoleniowiec jeszcze przed przerwą dokonał dwóch zmian. Do bazy zjechali Jewgienij Baszkirow oraz Jakub Wójcicki, a w ich miejsce na boisku zameldowali się Daniel Dudziński i Karol Podliński. Te korekty nieco poprawiły grę Miedziowych, ale nadal ciężko było mówić o przełomie. Próby Kacpra Chodyny czy Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego nie miały prawa zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego. I usprawiedliwieniem dla przyjezdnych nie może być fakt, że z powodu ulewnych deszczów boisko przypominało kałużę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Po przerwie Zagłębie zaczęło dłużej utrzymywać się przy piłce, ale nie wynikało z tego żadne zagrożenie pod bramką Kamińskiego. Mało tego, w 59. minucie było już 3:0 dla Wisły. Wolski zagrał w pole karne pomiędzy bramkarza i obrońców, a z najbliższej odległości na wślizgu piłkę do siatki wpakował Sekulski. W 63. minucie miejscowi wybili już futbol z głowy lubinian. Ponownie w roli głównej wystąpił Wolski, a gola samobójczego strzelił Ian Soler. Tym samym ofensywny pomocnik maczał palce przy wszystkich trafieniach swojego zespołu, więc Maciej Bartoszek postanowił dać mu odpocząć i chwilę po golu na 4:0 wpuścił w jego miejsce Filipa Lesniaka.
Miedziowi nie mieli już ochoty na ataki i tylko czekali na koniec meczu. Płocczanie za to mieli jeszcze swoje szanse, m.in. okazję na hat-tricka miał Sekulski, którego strzał dobrze zatrzymał Hładun. Do ostatniego gwizdka jednak już nic się nie zmieniło i Wisła po horrorze z Piastem gładko rozbiła 4:0 KGHM Zagłębie Lubin. Dariusz Żuraw przed derbami ze Śląskiem Wrocław będzie miał ręce pełne roboty.
Wisła Płock - KGHM Zagłębie Lubin 4:0 (2:0)
1:0 - Łukasz Sekulski 5'
2:0 - Rafał Wolski 21'
3:0 - Łukasz Sekulski 59'
4:0 - Ian Soler 63' (sam.)
Składy:
Wisła Płock:
Krzysztof Kamiński - Kristian Vallo (83' Dawid Kocyła), Jakub Rzeźniczak, Anton Krywociuk - Damian Warchoł (78' Luka Susnjara), Damian Rasak, Dusan Lagator, Marcel Błachewicz (83' Piotr Tomasik) - Mateusz Szwoch, Rafał Wolski (71' Filip Lesniak) - Łukasz Sekulski (78' Marko Kolar).
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Kacper Chodyna, Lorenco Simić, Ian Soler, Mateusz Bartolewski (67' Sasa Balić) - Łukasz Poręba, Jewgienij Baszkirow (39' Daniel Dudziński) - Jakub Wójcicki (39' Karol Podliński), Filip Starzyński (67' Adam Ratajczyk), Erik Daniel (79' Tomasz Pieńko) - Patryk Szysz.
Żółte kartki: Sekulski (Wisła) oraz Baszkirow, Chodyna (KGHM Zagłębie).
Sędzia:
Paweł Raczkowski (Warszawa).
Czytaj także:
--> Mateusz Borek grzmi po meczu Legii Warszawa. "My się nie szanujemy"
--> Augustyn ostro o Stokowcu: Jest zwykłym tchórzem