Legia Warszawa pozyskała Josipa Juranovicia za 400 tysięcy euro i to był strzał w dziesiątkę. Chorwat znakomicie odnalazł się na Łazienkowskiej, dzięki czemu pojechał z Chorwacją na EURO.
Tam "Jura" zagrał dwa mecze, a teraz zmienia pracodawcę. Za 3 miliony euro przenosi się do Celticu, pozostawiając po sobie w Warszawie bardzo dobre wspomnienia.
W pierwszym wywiadzie po transferze, specjalnie dla WP SportoweFakty, Chorwat opowiada o emocjach związanych z ostatnimi wydarzeniami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak zapamiętasz ostatni twój mecz dla Legii? Pokazaliście się z dobrej strony, choć mało kto spodziewał się takiego występu…
Josip Juranović, reprezentant Chorwacji, były gracz Legii, obecnie Celticu: My, jako zespół, zawsze wierzyliśmy w siebie. To przecież nie był pierwszy mecz, z silnym rywalem, na wyjeździe, gdy pokazaliśmy się z dobrej strony. Na stadionie Dinama Zagrzeb też się "postawiliśmy" teoretycznie mocniejszym. A wynik w Pradze jest bardzo solidny i sprawia, że kwestia awansu jest otwarta. Będę bardzo kibicował kolegom.
No właśnie. Kibice Legii są źli, że klub sprzedał cię między meczami…
Tak naprawdę to nie jest pytanie do mnie….
To inaczej. Słyszałem, że bardzo chciałeś zagrać w Pradze, aby z kibicami Legii pożegnać się na boisku…
To prawda. Legia dała mi bardzo wiele i ja tego nigdy nie zapomnę. Nie chciałem odchodzić bez boiskowego pożegnania. Dlatego byłem gotowy na występ przeciwko Slavii i cieszę się, że trener ze mnie skorzystał…
W tym meczu strzeliłeś być może swojego najładniejszego gola…
Na pewno to bramka, którą zapamiętam do końca życia. Jedna z najładniejszych w mojej karierze. Tym fajniej, że właśnie tak się żegnam…
Trener Michniewicz mówił, że zagrałeś z lekkim urazem, biorąc przed meczem tabletkę przeciwbólową…
Tak było. Wiem, że są różne podejścia przed takimi meczami, gdy ktoś odchodzi. Ktoś nie gra, bo kontuzja, bo to, bo tamto. Ja bym tak nie umiał, czegoś udawać. Tak, miałem lekki uraz, ale chciałem zagrać i zagrałem. Mimo bólu.
Przejście do Celticu było łatwą, czy trudną decyzją?
Biorąc pod uwagę sferę mentalną, to jak dobrze czułem się w Legii, na pewno niełatwą. Ale z drugiej strony – jednak łatwą patrząc na aspekt sportowy. Celtic to wielki klub, dla mnie to krok do przodu. Z tego punktu widzenia nie miałem więc wątpliwości.
Legia sprzedała do Celticu już kilku piłkarzy. Choćby Artura Boruca...
Rozmawiałem z Arturem po ostatnim meczu. Wiem, że jest w Celticu legendą. Postaram się choć zbliżyć do tego, co on tam osiągnął.
Liga szkocka będzie ci pasowała?
Patrzyłem na transfer również pod kątem tego jak gra dany zespół. Celtic w lidze jest zespołem dominującym, jak Legia. To oznacza, że często będziemy pod bramką przeciwnika, a to pozwoli mi pokazać moje ofensywne walory.
Posmakowałeś chorwackiej kadry. Przejście do Celticu jeszcze zwiększa szanse, aby dalej w niej grać…
To na pewno jeden z moich celów. Kadra to wspaniała sprawa, chcę w niej występować jak najdłużej…
Pamiętam, że gdy przychodziłeś do Legii, narracja była taka, że chciałeś walczyć o trofea, bo nigdy wcześniej żadnego nie wywalczyłeś…
Taki był plan. I właśnie tego nigdy nie zapomnę. Z Legią zostałem mistrzem Polski, dostałem to, czego tu szukałem - trofeum. Plan został spełniony w stu procentach. Absolutnie wyjątkowy moment, który zostanie ze mną na zawsze.
A twój ulubiony moment albo mecz w barwach Legii?
Wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice. Wygraliśmy wtedy na ich boisku, to był bardzo ważny moment.
Teraz kolejne mecze będą już w barwach Celticu. Masz na koniec jakieś przesłanie do fanów Legii?
Tak. Ode mnie słowo "dziękuję". Za to, że razem z Wami byłem częścią wielkiego klubu. Za to, że gdy ostatnio graliśmy u siebie z Dinamem Zagrzeb, naprawdę czułem, że jest nas dwunastu. Ja idę dalej, ale wy bądźcie z Legią. Ja też będę tu wracał. Bo Legia i Warszawa to wspaniałe miejsce.
Tomasz Hajto o transferze Roberta Lewandowskiego
Kulesza rozmawiał z Sousą. Znamy szczegóły!