Barwna postać w Lechii. Marco Terrazzino o współpracy z wielkimi trenerami, sławnym bracie i związkach z Polską
Pracował z wieloma światowej sławy trenerami, choć za największego fachowca uznaje Christiana Streicha. Marco Terrazzino, to kolejny z braci którzy robią karierę w Polsce - po tancerzu Stefano, piłkarz chce budować swoją markę w Lechii Gdańsk.
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak się pan czuje po pierwszych tygodniach w Polsce?
Marco Terrazzino, piłkarz Lechii Gdańsk: Czuję się naprawdę bardzo dobrze. Zostałem fajnie przyjęty przez kolegów, a Główne Miasto w Gdańsku, plaża czy Sopot mają swój urok. Podoba mi się tu bardzo.
Jest pan nowym zawodnikiem w PKO Ekstraklasie. Jak wrażenia po pierwszych, zupełnie różnych meczach w wykonaniu Lechii?
Spotkanie z Cracovią wygraliśmy 3:0, ale wcale nie było tak łatwo, jak mogłoby się wydawać po samym wyniku. Był to bardzo intensywny, dobry mecz. Ostatnie spotkanie w Poznaniu było natomiast bardzo trudne, bo Lech to świetny zespół i nie wychodziło nam dobrze w ofensywie. Trudno było stworzyć sytuację bramkową, przez co przegraliśmy 0:2. W kolejnych meczach chcemy grać lepiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafiTrener Stokowiec mówił już, że czeka na pana w optymalnej formie. Kiedy to może nastąpić?
W ostatnim tygodniu wyglądało to już dobrze i czułem, że idę w dobrym kierunku, jednak doznałem urazu kolana i znów straciłem kilka dni. To bardzo słaba sytuacja dla mnie, bo nie mogłem pomóc kolegom z zespołu. Jestem głodny gry, ale wszystko będzie się wyjaśniało z dnia na dzień. Nie wiem czy zagram z Radomiakiem Radom, choć bardzo chciałbym być gotowy, ale po przewie na reprezentację powinienem być już do dyspozycji.
Grał pan w przeszłości w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec. Czemu tylko do U-20?
Na pewno miałem potencjał, jednak kariera piłkarza nie jest łatwa. W międzyczasie miałem wiele kontuzji, a w Niemczech mamy wielu dobrych, jakościowych piłkarzy. Przez 7 lat grałem w Bundeslidze, gdzie spotkałem mnóstwo świetnych piłkarzy, wiele sezonów spędziłem w 2. Bundeslidze i miałem potencjał na więcej, ale taki jest sport. Nigdy nie wiesz co cię spotka. Musisz mieć odpowiednią pewność siebie, najwidoczniej tak musiało być.
Mówi pan o świetnych piłkarzach, do trenerów też miał pan szczęście. Debiut u Ralfa Rangnicka, w Hoffenheim spotkał pan też Huuba Stevensa i Juliana Nagelsmanna. Robi wrażenie.
To prawda, miałem wielu bardzo dobrych trenerów, bardzo mocno cenię Christiana Streicha z SC Freiburg (pracuje tam od 29 grudnia 2011 roku, Terrazzino zagrał u niego 48 spotkań, dop. red.). Proszę zobaczyć co on zrobił rok po roku z klubem z Freiburga. To niewiarygodne, że sprzedając najlepszych piłkarzy co sezon, a każdego roku utrzymuje się w Bundeslidze. To świetny trener do meczów przeciwko lepszym rywalom, potrafiący doskonale ułożyć defensywę. Spotkałem też Juliana Nagelsmanna, obecnie trenera Bayernu, który będzie najlepszym trenerem świata. Jest tak młody, a dzięki swojej pewności siebie zaszedł już teraz tak daleko. Jestem bardzo zadowolony z tego, że spotkałem tak świetnych trenerów.
Wielu polskich piłkarzy po transferze do Niemiec mówi, że treningi są dużo trudniejsze i często potrzebują wielu tygodni, by wejść w rytm treningowy. Pan przenosząc się do Polski czuje odwrotnie? Jest dużo łatwiej?
Zależy co się kryje pod pojęciem "łatwiej". Ja zawsze podchodzę w stu procentach do tego, co robię. W Niemczech na pewno jest bardzo trudno od strony taktycznej i fizycznej. W Polsce również widzę sporo podobieństw pod względem fizycznym, chociaż jeśli chodzi o samą grę z piłką, tutaj szczerze mówiąc w Niemczech widzę największą różnicę po dwóch tygodniach w Polsce. Każdy trening u trenera Stokowca jest bardzo dobry i jestem podekscytowany perspektywą kolejnych treningów i meczów w Lechii.
Czy mając w swoim CV tyle meczów w Bundeslidze i w 2. Bundeslidze czuje pan motywację do gry w PKO Ekstraklasie?
Na pewno czuję motywację, dlatego przyszedłem do Lechii, bo chcę tutaj być kreatorem gry ofensywnej w drużynie i ta perspektywa wpływu na drużynę jest dla mnie ekscytująca. Teraz musiałem niestety przerwać treningi ze względu na uraz, jednak moja motywacja wynosi więcej niż 100 procent.
W ostatnim sezonie, w SC Padeborn 07 nie grał pan wiele, zaliczając 500 minut we wszystkich rozgrywkach. Dlaczego?
To był bardzo trudny rok ze względu na pandemię koronawirusa. Ja sam zmieniłem klub, przenosząc się z Freiburga w październiku. SC Padeborn 07 miał szeroki skład, ale na początku, ze względu na liczne kontuzje grałem więcej. Później moi koledzy wrócili do zdrowia, a trenerzy stawiali na innych, którzy mieli podpisane dłuższe kontrakty. W Niemczech 29-letni zawodnik jest traktowany jak stary i preferuje się młodszych zawodników. Cała sytuacja była specyficzna i nie było mi łatwo. Pod względem piłkarskim nie było źle, jednak wiele minut nie dostałem.
Ma pan żonę Polkę, pana brat Stefano mieszka w naszym kraju od lat. Czy po transferze zaczęły się lekcje polskiego "na serio" również w domu?
Tak, na pewno każdego dnia trochę próbujemy porozmawiać. "Ja mówię trochę po polsku" (powiedział Terrazzino czystą polszczyzną, dop. red.) i chcę poprawiać mój język polski, co jest bardzo ważne do rozmów z kolegami z drużyny. Oczywiście można też porozumieć się w języku angielskim, jednak ze względu na moją pracę, żonę i brata jest mi łatwiej.
Mówi pan po angielsku, niemiecku i włosku. Czyli za rok porozmawiamy po polsku?
Znajomość czterech języków byłaby dla mnie idealna i czuję, że jest to moje przeznaczenie. Język polski jest trudny, ale jestem na to gotowy, w końcu mam najlepszych nauczycieli z mojej rodziny.
Wracając do rodziny. Jest pan lepszym tancerzem czy Stefano piłkarzem?
Na pewno ja jestem o wiele lepszym tancerzem niż on piłkarzem! Oj tak, tego jestem pewien!
Pana brat to sławna osoba w Polsce. Rozmawialiście przed transferem o przenosinach?
Na pewno cała nasza rodzina wie doskonale jaką Stefano robi karierę w Polsce. Jest często w telewizji i wielokrotnie oglądaliśmy wspólnie, całą rodziną "Taniec z gwiazdami". Jego występy też mnie często ekscytowały. Byłem wielokrotnie w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu i mam świadomość tego, jak rozpoznawalny jest Stefano. Moja decyzja o przenosinach do Polski była też łatwiejsza z tego tytułu.
Czyli w pana rodzinie lubi się Polskę? Rodzice muszą być teraz skazani na częstsze odwiedziny w naszym kraju.
To prawda, mamy niesamowitą historię, bo jesteśmy Włochami, którzy wychowali się w Niemczech, a teraz budujemy swoją karierę w Polsce. Moja rodzina jest z tego powodu bardzo zadowolona. Ja sam też jestem bliżej Stefano, który od 15 lat układa sobie życie w Polsce.
Stefano Terrazzino będzie chodził na mecze Lechii? Zapowiadał się już?
Jak najbardziej, z pewnością! Teraz jest trochę zajęty ze względu na jego projekty, zaczyna kolejną edycję Tańca z gwiazdami, ale na pewno do nas przyjedzie przy okazji któregoś meczu w Gdańsku, by też zobaczył mecz z perspektywy tego pięknego stadionu. Może też będę miał okazję do odwiedzin u Stefano. Na pewno dla mnie teraz podstawą jest powrót do formy fizycznej.
Czytaj także:
Piłkarz Rakowa wie co zrobić, by awansować do fazy grupowej
Trener Jagiellonii dostrzegł problem zespołu