Wczoraj Superliga jedynym ratunkiem, dziś rekordowy transfer

Getty Images /  David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: Florentino Perez
Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: Florentino Perez

Nie od dziś wiadomo, że punkt widzenia często zależy od punktu siedzenia. Gdy Florentino Perez starał się przekonać do słuszności pomysłu Superligi, zapewniał, że Real zmaga się z ogromnymi stratami finansowymi. Dziś lekką ręką wydaje grube miliony.

- Największe kluby musiały znaleźć rozwiązanie okropnej sytuacji, w której się znalazły. Real Madryt w dwa sezony stracił 400 mln euro - przekonywał jeszcze w kwietniu, w programie "El Chiringuito", Florentino Perez. Jego zdaniem jedynym ratunkiem dla podupadających finansowo gigantów, miało być stworzenie Superligi.

- UEFA ostatnio pracowała nad innym formatem, którego po pierwsze nie rozumiem, a po drugie nie przynosi dochodu niezbędnego do ratowania piłki nożnej. Kiedy mówię ratowanie, mam tutaj na myśli ratowanie wszystkich, abyśmy mogli żyć spokojnie przez kolejne 20 lat. Sytuacja jest bardzo dramatyczna. Naszym zdaniem Superliga może uratować futbol, tak jak zrobiły to europejskie puchary w latach 50. - przekonywał prezydent Realu.

Minęło jednak trochę czasu, idea Superligi, przynajmniej na razie, upadła, a Real Madryt szykuje się do przeprowadzenia jednego z najdroższych transferów w historii futbolu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

Kierunek: rekord?

Trwające okienko transferowe, choć przypada na czas, gdy kluby faktycznie powoli dochodzą do siebie po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa, jest jednym z najciekawszych w historii futbolu. Kluby zmienili najwięksi - Cristiano Ronaldo oraz Lionel Messi. Nie brakowało także ogromnych sum rzucanych za poszczególne gwiazdy, jak choćby 115 mln euro za Romelu Lukaku czy 100 mln za Jacka Grealisha. Wszystkich jednak chciałby przebić Real Madryt. "Królewscy" wciąż mają nadzieję, że uda im się ściągnąć na Santiago Bernabeu Kyliana Mbappe.

Początkowo w Paryżu nikt o takiej operacji nie chciał słyszeć. Problem w tym, że na taki ruch mocno ma naciskać sam zawodnik. A mając na uwadze, że jego kontrakt wygasa za rok, to jest to ostatnia szansa, by na nim zarobić. I to zarobić naprawdę duże pieniądze.

Najlepiej poinformowani dziennikarze w kwestii transferów, jak m.in. Gianluca Di Marzio informują, że Real złożył już oferty w wysokości najpierw 160 mln euro, a następnie 180 milionów. To oznacza, że Mbappe może stać się drugim najdroższym piłkarzem w historii. Droższy byłby tylko jego, wciąż aktualny, kolega z zespołu - Neymar - za którego PSG zapłaciło 222 mln.  Jak nietrudno się domyślić, byłby to też rekordowy transfer samego Realu. Do tej pory najdroższym nabytkiem "Los Blancos" był Eden Hazard kupiony za 115 mln euro.

Na razie jednak wciąż opornie do całego tematu podchodzą Francuzi. Według doniesień tamtejszego radia "RMC", PSG odmawia podania ceny wywoławczej za Mbappe, a dodatkowo nie odpowiedziało na najnowszą ofertę ze strony Realu.

Dwa lata odkładania

Nietrudno zatem zauważyć pewną rozbieżność pomiędzy słowami, a działaniami Florentino Pereza. Trzeba też jednak uczciwie przyznać, że Hiszpan długo odkładał pieniądze, by móc ruszyć z taką ofensywą po gwiazdora francuskich boisk.

Dość powiedzieć bowiem, że wciągu tego, a także poprzedniego okienka transferowego, Real nie wydał ani grosza na nowych piłkarzy (nie licząc oczywiście ewentualnych prowizji, jak przy podpisaniu Davida Alaby).

Z drugiej strony, "Królewscy" sprzedali w tym czasie piłkarzy za łączną sumę 181,5 mln euro. To mniej więcej tyle, ile dziś chcą zapłacić, by ściągnąć do siebie Mbappe. Czy jednak klub, który musi walczyć o przetrwanie, by móc "spokojnie żyć kolejne 20 lat",  powinien wydawać takie kwoty na jednego zawodnika? Zwłaszcza, gdy trwa przebudowa Santiago Bernabeu, która ma kosztować 575 mln.

Wygląda zatem, że Perez, chcąc przekonać świat do swojego pomysłu Superligi, nieco dramatyzował. W przeciwnym razie, Real musiałby żyć mocno na kredyt. A jak takie coś może się skończyć, pokazał ostatnio doskonale przykład rządów Josepa Bartomeu w Barcelonie.

Czytaj także: 
Kluczowi piłkarze w PKO Ekstraklasie - rozpoznajesz ich na zdjęciach?
Polski talent zmienia klub. Transfer na ostatniej prostej

Źródło artykułu: