Ben Starosta urodził się 7 stycznia 1987 roku w Sheffield. Grał głównie na prawej obronie, a karierę zaczynał właśnie w Sheffield United.
Dzięki polskim korzeniom (dziadek wyjechał z kraju w związku z zawieruchą wojenną) otrzymał polskie obywatelstwo i zagrał w finałach Mistrzostw Świata U20 w 2007 roku w Kanadzie.
Jak dziś przyznaje, to był najpiękniejszy moment w jego karierze. Polska doszła do 1/8, a Starosta (z powodzeniem) mierzył się z piłkarzami, którzy potem grali w wielkich klubach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko
Ben miał też dwa klubowe epizody w Polsce (Lechia Gdańsk i Miedź Legnica), a dziś jest początkującym trenerem i... ubezpieczycielem. Starosta założył firmę, która zajmuje się między innymi ubezpieczaniem sportowców.
A jak zapatruje się na środowy mecz? Czy ma rozdarte serce? Jaki wynik przewiduje? O tym Starosta opowiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Przed nami hitowe spotkanie. Myślisz, że Polska ma jakieś szanse na korzystny wynik z Anglią?
Ben Starosta, były reprezentant Polski do lat 20, gracz m.in. Sheffield United, Lechii Gdańsk, Miedzi Legnica i filipińskiego Global: Szczerze? Patrząc na to jak gra polska obrona, to nie bardzo widzę szansę dla Polski. Anglia ma ogromny potencjał w ofensywie, a Polska broni słabo. Przecież straciła nawet bramkę w meczu z kiepskim San Marino. Poza tym… Pamiętam mecze Polski na EURO. Tam też zespół tracił bramki bardzo łatwo. Za łatwo. Wydaje mi się, że polska defensywa w starciu z angielską ofensywą po prostu nie wytrzyma. Obawiam się najgorszego, czyli porażki Polski. Co praktycznie oznaczałoby, że Anglia zapewni sobie w Warszawie udział w finałach mistrzostw świata.
Urodziłeś się w Anglii, ale grałeś dla Polski. To w takim meczu dla kogo bije twoje serce? Pewnie remis wziąłbyś w ciemno…
Często dostaję to pytanie, zarówno od polskich, jak i angielskich przyjaciół. Co do remisu... Faktycznie, tak byłoby najlepiej. Przed pierwszym spotkaniem obstawiałem 1:1 i byłem nawet blisko, bo przecież Anglia zdobyła zwycięską bramkę na kilka minut przed końcem. Teraz typuję 2:1 dla Anglii. Właśnie z tego powodu, o którym mówiłem: ciężko uwierzyć, że polska obrona da sobie radę z angielskim atakiem.
Czy Polska ma przewagę nad Anglią choćby w jednej formacji? Może w ataku?
Robert Lewandowski to gwiazda światowego formatu. Znają go wszyscy, również w Anglii. Natomiast Harry Kane... No też jest bardzo dobry. Moim zdaniem prezentują bardzo podobny poziom, to dwóch napastników najwyższej światowej klasy.
A "przełknąłeś" już finał EURO 2020? Anglia chciała w końcu coś wygrać po latach, a skończyło się jak zwykle…
Moim zdaniem, a mówię to też jako trener, Southgate popełnił błąd. Gdy strzeliliśmy na 1:0, trzeba było iść za ciosem, "zabić" ten mecz. A nie cofać się i próbować utrzymać wynik. Wiadomo przecież, że w takiej sytuacji Włosi stworzą sobie okazje, bo są bardzo dobrym zespołem. Ja wyznaję starą zasadę: najlepszą obroną jest atak. A Anglia nie zaatakowała, nie szukała gola na 2:0. I to się zemściło.
Wiele osób "pieje" jednak z zachwytu nad potencjałem angielskiej kadry, trener spokojnie może wystawić dwie równorzędne jedenastki. Czy jednak jest coś, czego brakuje tej drużynie?
Na papierze nie brakuje jej niczego. Ale... Gra Anglii na EURO wcale mnie nie zachwyciła. Najbardziej podobał mi się mecz z Niemcami, ale w innych Anglicy... No grali pragmatycznie, na wygraną. OK, ale to nie moja trenerska filozofia. Zwłaszcza gdy mamy taki materiał, takie "przechylenie" do przodu. Ja bym grał mocno ofensywnie, wolałbym wygrać 4:3 niż 1:0. Moim zdaniem Anglia powinna więcej atakować, nie dawać przeciwnikowi odetchnąć pod jego bramką ani na chwilę.
W środowym meczu z Anglią mają szansę zagrać Grzegorz Krychowiak i Wojciech Szczęsny, z którymi grałeś na Mistrzostwach Świata do lat 20 w Kanadzie. To był chyba szczytowy moment twojej kariery?
Zdecydowanie tak. Nic innego tego nie przebiło. Najbardziej pamiętny był mecz z Brazylią. Przez większość czasu graliśmy w dziesiątkę, a i tak wygraliśmy 1:0, po rzucie wolnym Krychowiaka. Atmosfera też była niesamowita, prawie 60 tysięcy ludzi, w tym ponad połowa to Polacy, bo w Kanadzie jest bardzo dużo Polonii. No i klasa rywali, w sensie nazwisk. Pato na przykład... A co ciekawe, dopiero po latach dotarło do mnie, że w obronie Brazylii grał wtedy David Luiz. Ten David Luiz, który potem zrobił wielką karierę. Przez długi czas jakoś tego nie kojarzyłem.
Na tamtejszym mundialu było wielu graczy, którzy potem się wybili. Który z nich zrobił na tobie największe wrażenie umiejętnościami?
Myślę, że Sergio Aguero. Z Argentyńczykami graliśmy w 1/8, ostatecznie przegraliśmy 1:3, a Aguero zdobył dwa gole. Di Maria też wtedy grał. Mieli mega pakę. Zresztą zostali wtedy mistrzami świata.
Z polskich wątków twojej historii trzeba przypomnieć przede wszystkim Lechię Gdańsk…
Tak. W sumie do dzisiaj żałuję, że nie zostałem w Lechii dłużej. Dziś powiem, że to był mój błąd, ale z drugiej strony miałem swoje powody. Miałem wtedy 20 lat, a organizacyjnie w Lechii było wówczas tak sobie. Nie dostawałem na przykład wypłaty przez dwa miesiące i jakoś musiałem sobie radzić finansowo sam w tym czasie. To nie było fajne. Jutro na przykład grasz mecz z Legią i nie wiesz, czy wypłata w końcu wpłynie, czy nie. A w tym wieku człowiek za wiele oszczędności nie ma. Do Lechii byłem wtedy wypożyczony, były wprawdzie rozmowy o tym, abym został dłużej, ale między innymi ze względu na to, o czym powiedziałem wcześniej, nie zdecydowałem się.
Jednym z ciekawych epizodów twojej kariery był też wyjazd na Filipiny.
Tak, tam grałem w czołowym filipińskim zespole Global FC. Na tle ligi, której poziom był średni, wyróżnialiśmy się na plus. Dodatkowo graliśmy w azjatyckim odpowiedniku Ligi Europy, co dawało okazję do ciekawych podróży, jak choćby do Chin czy Wietnamu. A jeśli mówi się, że Tajlandia jest piękna, to powiem ci, że Filipiny są jeszcze piękniejsze. Mają niesamowite wyspy, wspaniałe miejsca. Tyle, że słowami się tego wyrazić nie da. Ten kto nie zobaczy na własne oczy, do końca nie zrozumie.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej zająłeś się trenerką i ubezpieczeniami…
Tak. Mam licencję UEFA B, a na moim celowniku jest UEFA A. Pracuję w akademii mojego macierzystego klubu, Sheffield United. A ubezpieczenia? Założyłem firmę, która ma dwie "odnogi". Jedna z nich zajmuje się ubezpieczaniem sportowców, również takich półprofesjonalnych, dbaniem o ich finanse, ubezpieczaniem na wypadek kontuzji. A druga to ubezpieczenia, czy na to życie, czy kapitału, również ubezpieczenia związane z wypadkami. Tu współpracuję z wszelkimi klientami.
A skąd pomysł, aby działać w branży ubezpieczeń? Nie każdy piłkarz idzie w tym kierunku po karierze…
Mam dużo kontaktów, właśnie z czasów gry w piłkę. I to nie tylko w Sheffield, a w całej Anglii. To mi ułatwia działanie. Po prostu dzwonię do danego klubu, gdzie mnie znają, i pytam, czy można przyjechać z ofertą, przedstawić ją na prezentacji. Z reguły nie ma z tym problemu. Mam wiele drzwi otwartych właśnie dzięki temu, że w różnych miejscach grałem w piłkę.
Docelowo będziesz łączył trenerkę z ubezpieczeniami?
Głównym celem jest jednak kariera trenerska. Wspomniałeś, że Jarek Fojut, z którym grałem, jest teraz dyrektorem sportowym. Może więc w pewnym momencie wykonam do niego telefon? (śmiech). Nie wiem gdzie, ale mam nadzieję, że będę miał szansę pokazać ten ofensywny styl gry, jaki chciałbym stosować w roli trenera.
A jakie są obecnie twoje związki z Polską? Jak wiadomo, z naszego kraju pochodził twój dziadek…
Wciąż silne… Jeszcze przed pandemią urządziliśmy z żoną dużą imprezę rodzinną w Łodzi, świętowaliśmy tam nasze małżeństwo. Wzięliśmy ślub wprawdzie we Włoszech, ale potem zrobiliśmy drugie przyjęcie, z polską częścią rodziny. Miałem nawet plan, żeby przylecieć na ten środowy mecz Polski z Anglią. Tym bardziej, że w Warszawie mieszka mój kuzyn Paweł. Ale pandemia mocno ogranicza i zniechęca do podróżowania. Obiecałem jednak moim małym córeczkom, że gdy tylko to wszystko minie, to wybieramy się do Polski. Chcę im pokazać Gdańsk, a stamtąd ruszymy "w dół", żeby odwiedzić naszą liczną polską rodzinę. Tak więc Polska wciąż jest w moim życiu mocno obecna.
Anglicy pieją z zachwytu nad nim. "Mógłby grać w Premier League"