"Polska przygotowuje świeże podejście do Matty'ego Casha" - taki nagłówek pojawił się w piątkowy wieczór w "Daily Mail". I rozpętała się burza.
Doniesienia angielskich mediów szybko potwierdził m.in. jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy w sprawie transferów - Fabrizio Romano.
"Polska jest gotowa, by zbliżyć się z prawym obrońcą Aston Villi - Mattym Cashem do zmiany jego narodowości. Potwierdzone, proces został rozpoczęty" - napisał na Twitterze Włoch.
PZPN zaprzecza
Gdy rok temu Matty Cash zmieniał Nottingham Forest na Aston Villę za 16 mln euro, w angielskich mediach pojawiło się kilka większych publikacji na jego temat. W jednej z nich poruszony został temat jego ewentualnej gry dla reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!
- Polski związek piłkarski powiedział, że będzie mnie obserwować, zobaczy, co się stanie - twierdził wówczas Cash.
- Mam nadzieję, że uda mi się rozwinąć i dostać do drużyny narodowej. Nie umiem mówić po polsku, ale się uczę - dodawał.
Od tamtej pory Cash faktycznie się rozwinął. Z miejsca wskoczył do składu Aston Villi rozgrywając w zeszłym sezonie 28 spotkań na poziomie Premier League. Nie inaczej jest również w obecnej kampanii, w której gra w każdym meczu "od deski do deski". W ostatnim starciu z Evertonem zdobył nawet bramkę.
PZPN twardo stoi jednak na stanowisku, że tematu Casha w reprezentacji Polski nie ma.
"Widzę, że angielscy dziennikarze 'wiedzą' więcej, co dzieje się w polskiej kadrze. Nie było i nie ma tematu gry Matthew Casha w reprezentacji Polski. Tematu nie może być, bo Cash nie ma polskiego obywatelstwa" - napisał na Twitterze rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.
W podobnym tonie wypowiedział się także Zbigniew Boniek, który zacytował wcześniej przytoczony tweet Romano, podpisując go "Bzdura Fabrizio, gwarantuję ci".
Powrót "lisów"?
Dla Casha gra w reprezentacji Polski jest w rzeczywistości jedyną szansą na posmakowanie międzynarodowego futbolu. W Anglii jego szanse na debiut są minimalne. Prawa obrona, na której na co dzień występuje 24-latek, to jedna z najlepiej obsadzonych pozycji w tamtejszej kadrze. Dość powiedzieć, że Anglicy mają na niej do dyspozycji m.in. Trenta Alexandra-Arnolda, Kyle'a Walkera, Aarona Wan-Bissakę czy Kierana Trippiera.
"Daily Mail" twierdzi jednak, że to strona polska mocniej zabiega o Casha niż on o grę w naszej kadrze.
"Obrońca jest już od jakiegoś czasu na radarze Polaków, ale niechętnie angażuje się w temat, ponieważ wciąż ma nadzieję, że dostanie szansę w Anglii. Są jednak w planach dalsze rozmowy z przedstawicielami 24-latka przed meczami z San Marino i Albanią" - napisali Anglicy.
Na ten moment ciężko zatem wyrokować, jak rzeczywiście potoczą się losy urodzonego w Slough piłkarza. Jego związki z Polską kończą się na tym, że dziadkowie od strony mamy pochodzili z naszego kraju.
- Mój dziadek i babcia urodzili się w Polsce, a moja mama jest pół-Polką - zna biegle język, więc może nauczy mnie kilku rzeczy - mówił w kwietniu zeszłego roku, jeszcze jako piłkarz Nottingham Forest. - Pewnego dnia usiedliśmy, a moja mama bądź tata wspomnieli, że mógłbym grać dla Polski, gdybym tylko chciał - wyjawił.
Na pewno powołanie dla Casha byłoby pewnym przełomem w naszej kadrze. Ta bowiem od pewnego czasu wyzbyła się wszelkich "farbowanych lisów". Na tegorocznym Euro byliśmy jedną z dwóch reprezentacji, której skład stanowili wyłącznie piłkarze urodzeni na terenie danego państwa (drugą byli Niemcy).
Ostatnim zagranicznym "nabytkiem", który wystąpił z orzełkiem na piersi, był Thiago Cionek, który 20 listopada 2018 roku wystąpił pełne 90 minut w zremisowanym 1:1 meczu Ligi Narodów z Portugalią.
Czytaj także:
- Brazylijska legenda rozwiązała kontrakt. Co stanie się z karierą obrońcy?
- Polacy się nim zachwycili, a Włosi nie dają mu szansy. Nicola Zalewski w zawieszeniu