Brak formy, nadwaga i kontuzja - miał być wielki powrót, a jest duży zawód

Dani Quintana latem wrócił do Jagiellonii Białystok i znowu miał błyszczeć w PKO Ekstraklasie. Na razie jednak Hiszpan pojawił się na boisku tylko trzykrotnie i rzucił się w oczy... nadwagą. Obecnie próżno szukać go chociażby na ławce rezerwowych.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Dani Quintana Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl/NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Dani Quintana
Kiedy na początku 2013 roku Dani Quintana przechodził do Jagiellonii Białystok to w Polsce nie znał go nikt. Wystarczyło jednak zaledwie 1,5 roku aby opuścił PKO Ekstraklasę jako jej niekwestionowana gwiazda. 23 gole i 20 asyst w 64 meczach oraz niezwykle efektowny styl gry zapadły w pamięć niejednemu kibicowi.

Przed obecnym sezonem 34-latek przez kilka miesięcy był bez klubu, ale jego powrót do zespołu z Podlasia i tak wywołał spore nadzieje. Te jednak zostały błyskawicznie zgaszone przez rzeczywistość. Po kilku miesiącach jest jedynie duży zawód.

Jagiellonia ma już za sobą 7 meczów ligowych, ale Quintana na boisku pojawił się tylko trzykrotnie i łącznie zaliczył 95 minut. W sumie można to nawet zredukować do dwóch występów, bo o kilkunastosekundowym epizodzie z Rakowem Częstochowa (3:0) nie ma co wspominać. W spotkaniu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (1:0) dał jednak dobrą zmianę, błysnął w kilku akcjach ofensywnych i pokazał dużą chęć do gry w defensywie. Dzięki temu w starciu z Górnikiem Zabrze (1:3) niespodziewanie dostał szansę w pierwszym składzie, ale wypadł już znacznie gorzej i od tamtej pory nie pojawił się chociażby na ławce rezerwowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Na początku sezonu trener Ireneusz Mamrot długo wstrzymywał się z wystawieniem Quintany do gry. Dziennikarzom tłumaczył, że trzeba dać mu czas na dojście do odpowiedniej dyspozycji fizycznej. Co miał na myśli okazało się, gdy w końcu posłał zawodnika na boisko. W oczy rzucała się bowiem jego wyraźna... nadwaga.

Nadprogramowe kilogramy to nie jedyny problem Hiszpana. W trakcie letnich przygotowań doznał kontuzji, przez którą stracił część tego okresu. W meczu Jagiellonii z Górnikiem podpadł natomiast szkoleniowcowi bierną postawą w grze, co zresztą ten zdawał się potwierdzić w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym". Obecnie według oficjalnej wersji znowu ma zaś zmagać się urazem.

W meczu Jagiellonii z Wisłą Płock (sobota 18 września o godz. 12:30) Quintany ponownie zabraknie w kadrze meczowej. - To trwa już czwarty tydzień i na pewno jest to problem - skomentował Mamrot podczas ostatniej konferencji prasowej.

Trener Jagiellonii nie zadowoli się środkiem tabeli

Czy wierzysz, że Dani Quintana będzie jeszcze gwiazdą Jagiellonii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×