Reportaż Mateusza Skwierawskiego z WP SportoweFakty o Janie Furtoku, byłym piłkarzu GKS Katowice, Hamburger SV oraz Eintrachtu Frankfurt, 36-krotnym reprezentancie Polski, wywołał poruszenie nie tylko w Polsce.
Historia Furtoka, który od kilku lat zmaga się z chorobą Alzheimera, została opisana także w niemieckich mediach. Wstrząśnięty nią jest Thomas Doll, który grał z Furtokiem w klubach z Hamburga i Frankfurtu.
Były reprezentant Niemiec chce pomóc byłemu koledze z boiska. - Los Jana niezmiernie mnie zasmucił. Skontaktuję się z jego żoną Anną i zapytam, czy mogę w jakikolwiek sposób pomóc - zadeklarował w "Bildzie" Doll.
Niemiec ujawnił, że po tym, jak dowiedział się o problemach Furtoka, natychmiast skontaktował się z innym byłym zawodnikiem HSV Haraldem Spoerlem. - Obaj jesteśmy całkowicie wstrząśnięci. Tak mi przykro - dodał Doll, którego z polskim napastnikiem łączyło wiele wspomnień.
- Po treningu często spotykaliśmy się przy piwie pszenicznym i białych kiełbaskach z Janem, masażystą Hermannem Riegerem oraz z Waldemarem Matysikiem (który także grał w HSV - przyp. red.). To były niezapomniane chwile z Janem - mówił były reprezentant Niemiec, wicemistrz Europy z 1992 r., a obecnie trener (od 2019 r. pozostaje bez klubu).
Jak przypomina "Bild", Thomas Doll ma bolesne doświadczenie z chorobą Alzheimera w kręgu najbliższych. Od kilku lat zmaga się z nią bowiem jego ojciec Klaus.
Przypomnijmy, że nie tylko Thomas Doll, ale także prezes PZPN Cezary Kulesza zadeklarował pomoc Janowi Furtokowi. "Jestem po rozmowie z żoną Jana Furtoka, który zmaga się z ciężką chorobą. Zaoferowałem wszelkie możliwe wsparcie ze strony PZPN dla naszego wybitnego zawodnika i Pani Anny" - napisał Kulesza na Twitterze (więcej TUTAJ>>).
Problemy zdrowotne Jana Furtoka zaczęły się kilka lat temu. W 2015 r. lekarze po szczegółowych badaniach stwierdzili u sportowca nieuleczalną chorobę Alzheimera, która stopniowo, ale nieodwracalnie, odbiera pamięć i inne funkcje intelektualne, jak mowa czy orientacja w czasie i przestrzeni. Sprawia, że chory traci wspomnienia, a szczególnie zapomina, co robił jeszcze kilka godzin wcześniej.
- Dwa lata temu było inaczej - mówiła Mateuszowi Skwierawskiemu z WP SportoweFakty Anna Furtok, żona Jana Furtoka. - Nawet rok temu było lepiej. Chodził jeszcze do spożywczego koło nas, na grzyby. Później zaczęłam zamykać drzwi, klucze od auta też schowałam. Krzyczał wtedy, że umie jeździć, ale lekarz zapytał mnie wprost: chce mieć pani męża na sumieniu? W tej chwili choroba postępuje, samego go nigdzie nie puszczę. Nie wiedziałby, gdzie jest - relacjonowała.
Czytaj także: "Świeczki w oczach". Historia Jana Furtoka wywołała poruszenie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"