Z czołowej drużyny na świecie, FC Barcelona w kilkanaście miesięcy stała się europejskim średniakiem. Duma Katalonii nie jest już nawet czołową drużyną w Hiszpanii. W ostatnich sześciu meczach wygrała tylko raz, po drodze przegrywając z Bayernem Monachium (0:3), Benfiką Lizbona (0:3) czy Atletico Madryt (0:2).
Oczywiście duży wpływ na to ma odejście Leo Messiego, jednak sam brak Argentyńczyka nie jest problemem. Z drużyną nie radzi sobie trener Ronald Koeman, który często podważa umiejętności swoich piłkarzy na konferencjach prasowych.
Prezydent Joan Laporta za swojej kadencji nie zatrudnił Koemana (zrobił to wcześniej Josep Bartomeu), dlatego mocno rozważał jedno dymisję. Jednym z następców mógł być Xavi, jednak Laporta zmienił zdanie i publicznie wsparł holenderskiego szkoleniowca. Dlaczego?
Katalońskie media przekonują, że Laportę na zmianę decyzji namówił były piłkarz tego klubu. "W sprawę zaangażował się Jordi Cruyff, który jest doradcą Laporty. Holender nalegał, by dać obecnemu trenerowi Barcelony kolejną szansę" - podkreśla "TV3".
Ratunkiem dla Koemana ma być powrót do zdrowia i formy kontuzjowanych graczy. Wrócił już Ansu Fati, a następni mają być Ousmane Dembele oraz nowy nabytek Sergio Aguero.
FC Barcelona z dorobkiem 12 punktów zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w La Lidze. Jeśli wygra jednak zaległe spotkanie, może awansować na czwartą lokatę. Jeszcze gorzej Blaugrana wygląda w Lidze Mistrzów, w której przegrała dwa spotkania.
Zobacz także:
"Zdamy sobie sprawę, jakiego piłkarza tracimy". Wielkie słowa Lewandowskiego
Problemy Kamila Glika, bramkarz pechowcem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)