[tag=72565]
Erling Haaland[/tag] w najbliższych miesiącach będzie musiał zdecydować, co chce zrobić ze swoją przyszłością. Interesują się nim niemal wszystkie największe kluby europejskie. Borussia Dortmund bardzo chciałaby zatrzymać 21-latka, ale ma świadomość, że jego obecny kontrakt zawiera klauzulę odstępnego w wysokości zaledwie 75 milionów euro, która może zostać wykorzystana tylko latem 2022 roku.
Publicznie klub neguje istnienie takiego zapisu, z czym jednak nie zgadzają się dobrze poinformowani dziennikarze. Wersję żurnalistów mogłoby potwierdzić ostatnie zachowanie władz BVB, które starają się przekonać Norwega do podpisania nowej umowy, mimo że obecna wygasa dopiero w 2024 roku.
Christian Falk, szef działu piłkarskiego niemieckiego "Bilda" poinformował, że Borussia zaoferuje zawodnikowi niemal podwojenie wynagrodzenia - podwyżkę z 8 milionów na 15. Chce w ten sposób przekonać go, że warto zostać na Signal Iduna Park przynajmniej do końca sezonu 2022/23.
Klub z Dortmundu walczy o Haalanda także na innym polu. Wraz z 31 grudnia wygasa mu kontrakt z Nike, więc od 1 stycznia będzie mógł on podpisać umowę z jaką tylko marką będzie chciał. Tu do gry ma wejść Puma, która ubiera zawodników Borussii. Walka o norweskiego snajpera trwa, a jej efekty ujrzymy za kilka miesięcy.
Zobacz też:
Ogromne straty finansowe Barcelony. Kiedy wyjdą na prostą? "Transfery nadejdą"
18 miesięcy gehenny, zderzenie ze ścianą i wreszcie spełnione marzenia kadrowicza
ZOBACZ WIDEO: PZPN zareagował na informacje o chorobie Jana Furtoka. "Możemy pomóc na każdej płaszczyźnie"