To była głośna sprawa w 2019 roku. Robert Lewandowski był w szampańskim humorze po tym jak strzelił cztery gole Crvenie Zvezda Belgrad w Lidze Mistrzów. Na Twitterze napisał z przymrużeniem oka, że jest po prostu uzależniony od strzelania goli.
Bayer Leverkusen, który był wówczas kolejnym przeciwnikiem Bayernu Monachium, poszedł va bank i odpisał: "możemy pomóc to wyleczyć". Piszemy "va bank", ponieważ Lewandowskiego nie warto prowokować, bo najczęściej na końcu śmieje się właśnie on.
Tym bardziej, że był w wyśmienitej formie. Strzelił gola w jedenastu kolejnych spotkaniach Bundesligi. Licząc wszystkie rozgrywki do starcia z Bayerem miał aż 27 goli, a to była dopiero końcówka listopada.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
"Za słaby na Bundesligę"
Zanim jeszcze przyszło rozstrzygać "spór" na boisku, do gry włączył się Maik Barthel, doradca Lewandowskiego. To on pośredniczył w transferze Polaka z Lecha Poznań do Borussii Dortmund. Barthel wyprowadził szybki, ale wydaje się, że nokautujący cios: "wspominaliśmy już, że scouting Bayeru uznał, że ten napastnik nie nadaje się do Bundesligi i zrezygnował z transferu? Ale śmiejcie się dalej."
Ale ostatecznie śmiał się Bayer Leverkusen. Sensacyjnie wygrał 2:1 na Allianz Arena z faworyzowanym Bayernem i utarł nosa Lewandowskiemu. Polak miał swoje sytuacje. Ba, w doliczonym czasie gry mógł zostać nawet bohaterem, jednak po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Ostatecznie gola nie zdobył.
Tego dnia Bayer miał mnóstwo szczęścia. Piłka aż trzykrotnie lądowała na jego słupku bądź poprzeczce. Goście ostatnie fragmenty grali nawet w osłabieniu po czerwonej kartce dla Jonathana Taha. Wyprowadzili jednak dwie zabójcze kontry i wygrali na boisku oraz w mediach społecznościowych.
Różne mecze Lewandowskiego
Bayer nie zawsze leżał Lewandowskiemu. Polak ma kapitalny bilans z większością zespołów z Bundesligi. Dość powiedzieć, że średnio strzela 0,8 gola na mecz w niemieckiej ekstraklasie. Gdy gra przeciwko Bayerowi ten bilans spada do tylko 0,48. Różnica widoczna gołym okiem.
Ale w poprzednim sezonie było inaczej niż zazwyczaj. Lewandowski jak zwykle był w wybornej formie i potwierdził to w starciu z Bayerem. Zaczęło się jednak sensacyjnie, bo to rywale pierwsi trafili do siatki. Później do głosu doszedł Lewandowski. Najpierw doprowadził do wyrównania, a w trzeciej doliczonej minucie meczu został bohaterem dając zwycięstwo Bayernowi.
Teraz Polak do spotkania podchodzi nieco inaczej. W ostatnich pięciu meczach (licząc także reprezentację Polski) strzelił "tylko" dwa gole. Jak na możliwości "Lewego" to mocno przeciętny wynik. Znów warto przypomnieć statystykę: w tym sezonie Lewandowski strzelił 13 goli dla Bayernu w zaledwie dziesięciu meczach.
Co więcej, Lewandowskiemu ostatni raz seria bez gola w dwóch kolejnych spotkaniach Bundesligi zdarzyła się dwa lata temu. Wtedy przełamał się dopiero po trzech meczach, ale sezon i tak zakończył z wyśmienitym wynikiem 34 bramek.
Jak na ostatni mini-kryzys zareaguje "Lewy"? Przekonamy się o tym w niedzielę. Początek meczu Bayer - Bayern o godz. 15:30. Transmisja w Viaplay.
Zobacz także: Krzysztof Piątek wybawieniem Herthy Berlin? Polak wchodzi w sam środek zawieruchy
Zobacz także: "Lewy" na okładce. To może oznaczać tylko jedno