Piłkarz Lechii czekał na ten moment ponad półtora roku. "Droga była kręta"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Miłosz Szczepański
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Miłosz Szczepański

Dokładnie 594 dni czekał Miłosz Szczepański na kolejny mecz w PKO Ekstraklasie. W sobotę dostał parę minut przeciwko Górnikowi Zabrze, a niewykluczone, że we wtorkowym spotkaniu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w Pucharze Polski zagra nieco dłużej.

Swój ostatni mecz w PKO Ekstraklasie Miłosz Szczepański rozegrał 8 marca 2020 roku. Wtedy jeszcze był zawodnikiem Rakowa Częstochowa. Na jednym z treningów doznał poważnej kontuzji - doszło do uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego i łąkotki bocznej. W międzyczasie Szczepański podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, jednak na początku trenował indywidualnie i powoli dochodził do pełni sprawności. W końcu otrzymał szanse, tak w sparingach pierwszej drużyny, jak i w rezerwach, gdzie popisał się nawet hat-trickiem. Wreszcie, po 594 dniach doczekał się ligowego debiutu w Lechii i w miniony weekend zagrał kilka minut w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (1:1).

- Długo dochodziłem do formy po operacji. Droga była kręta, ale teraz wychodzi słońce. Muszę ciężko pracować na treningach i czekać na kolejne minuty - mówi nam Szczepański.

Nie można wykluczyć, że kolejna szansa nadejdzie już we wtorek, gdy Lechia zagra na wyjeździe z Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. - Jestem do dyspozycji trenera. W rezerwach zagrałem dwa mecze praktycznie w pełnym wymiarze czasowym, więc myślę, że spokojnie mogę zagrać ponad połówkę we wtorek - przyznał pomocnik Lechii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami

W ostatnich latach Lechii wiodło się raczej dobrze w Pucharze Polski. W sezonie 2018/19 gdańszczanie sięgnęli po trofeum, rok później również dotarli do finału, jednak tym razem musieli uznać wyższość Cracovii, ale już w poprzednich rozgrywkach przytrafiła im się gigantyczna wpadka, by nie powiedzieć kompromitacja. Lechia odpadła bowiem z pierwszoligową Puszczą Niepołomice.

Biorąc pod uwagę obecną formę Lechii, nawet pomimo słabszego spotkania z Górnikiem, nikt w Gdańsku nie wyobraża sobie podobnego scenariusza. Zwycięstwo ekipy Tomasza Kaczmarka z trzecioligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki jest obowiązkiem. - Zdajemy sobie sprawę, że już niejednokrotnie zdarzały się niespodzianki w Pucharze Polski, natomiast podejdziemy do tego meczu w pełni skoncentrowani. Nie ma co mówić, po prostu jedziemy tam po awans - podsumował Miłosz Szczepański.

Początek meczu Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Lechia Gdańsk we wtorek o godz. 15.45.

CZYTAJ TAKŻE:
Kulisy rewolucji w Legii. Nowy trener zabrał głos
Zbigniew Boniek "spojrzał z boku". Wie, co by uchroniło Czesława Michniewicza

Źródło artykułu: