- Nie jestem zaszczepiony, więc jedyne, gdzie mogę się udać to do supermarketu albo do apteki. Wprowadzili teraz QR kody, bez QR kodu nie mogę nigdzie wejść - podkreślał Rafał Augustyniak w "Polacy pod lubą" na Kanale Sportowym.
Zawodnik Urału Jekaterynburg tłumaczył również, dlaczego nie przyjął szczepionki. - Po prostu nie chcę się zaszczepić Sputnikiem, bo tak naprawdę Sputnik da mi tylko wariant w Rosji. Pojadę do Europy i ta szczepionka nie jest uznawana, więc bez sensu się szczepić. U nas w drużynie tylko kilku się zaszczepiło. Mieliśmy wybór - zdradził.
Następnie Mateusz Borek pytał go, czy to duży problem, np. na lotniskach. - Nawet jeżeli wszyscy byliby zaszczepieni, to i tak mamy robione testy. Każdy lot jest wyczarterowany, nie mamy styczności z innymi ludźmi, wchodzimy osobnym wejściem na lotnisko. Jest to dobrze zorganizowane - zapewnił Augustyniak.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Później dziennikarz dopytywał, czy jeśli zostałby zaszczepiony Johnsonem lub Pfizerem, to czy byłoby to respektowane w Rosji.
- Nie. Ostatnio czytałem, że właśnie w Jekaterynburgu przyleciał jakiś facet z Ameryki, miał szczepionkę J&J, napisał do służb, żeby mu wystawili QR kod, po tygodniu mu unieważnili - tłumaczył piłkarz, który w tym roku zadebiutował w barwach seniorskiej reprezentacji Polski.
Borek szybko zripostował. - A ja byłem w Kazaniu na meczu Rakowa, w Moskwie i respektowali to wszędzie… - spostrzegł, po czym... połączenie zostało przerwane. Później już ten temat nie był drążony.
Czytaj także:
> Zobacz miejsce Lewandowskiego w klasyfikacji Złotego Buta
> Śledztwo dot. grupy pseudokibiców "Psychofans". Policja zatrzymała kolejnych 12 osób