Po dwóch latach od "śmierci" okazało się, że żyje

Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Hiannick Kamba
Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Hiannick Kamba

Były zawodnik Schalke 04 Gelsenkirchen w 2016 roku rzekomo zmarł w wypadku samochodowym. Niedługo później wyszło na jaw, że to oszustwo, którego celem było wyłudzenie ogromnego odszkodowania od ubezpieczyciela.

W tym artykule dowiesz się o:

O tej sprawie jest głośno od kilku lat. Hiannick Kamba w młodości grał w Schalke 04 Gelsenkirchen, a jednym z jego klubowych kolegów był Manuel Neuer. Obrońca z Konga jednak nie zrobił wielkiej kariery. Zamiast w Bundeslidze przyszło mu grać w klubach z niższych lig w Niemczech.

Jego ostatnią drużyną był VfB Huels. W 2016 roku wszyscy pogrążyli się w rozpaczy, gdy do mediów trafiła informacja o jego tragicznej śmierci. Kamba miał zginąć w wypadku samochodowym w DR Kongo.

Dwa lata później okazało się, że Hiannick żyje. Sam zgłosił się do ambasady w Kinszasie i oskarżył swoją żonę i matkę, że to one go uśmierciły, aby wyłudzić ogromne pieniądze z odszkodowania.

Piłkarz z Afryki miał wykupioną polisę, która gwarantowała wypłatę ponad miliona euro za przypadkową śmierć. Wiadomo także, że jego żona otrzymała prawie 100 tys. euro odszkodowania od jego ówczesnego pracodawcy.

Sprawą zainteresowała się prokuratura i skierowała ją do sądu. Pierwszy wyrok jest bardzo surowy. Kamba i jego żona zostali skazani na 46 miesięcy więzienia. Mogą jednak się odwołać.

Piłkarz cały czas zapewnia, że nie ma nic wspólnego z wyłudzeniem pieniędzy i upozorowaniem śmierci. Twierdzi, że podczas pobytu w DR Kongo został porwany. Wtedy też stracił wszystkie dokumenty, przez co nie był w stanie wcześniej zgłosić, że żyje.

Padło oskarżenie o oszustwo! Mężczyzna zagrał w meczu kobiet? >>
Został wiceministrem sportu. Wspólnicy zarzucają mu oszustwa >>

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

Źródło artykułu: