Drugi raz w sezonie mecz na wyjeździe zagrają... u siebie. "Będzie trudno, mają dobrych piłkarzy"

Materiały prasowe / CYFRASPORT / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS Łódź
Materiały prasowe / CYFRASPORT / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: piłkarze ŁKS Łódź

Ze względu na braki infrastrukturalne u siebie, piłkarze Skry Częstochowy wszystkie mecze rozgrywają na wyjazdach. W piątek ich "domem" będzie Stadion Króla w Łodzi, gdzie beniaminek Fortuna I Ligi zmierzy się z ŁKS-em.

Więcej o tej sytuacji pisaliśmy TUTAJ. Klub z Łodzi miał już taką sytuację w tym sezonie. We wrześniu Sandecja Nowy Sącz poprosiła o rozegranie meczu z Rycerzami Wiosny jako gospodarz na obiekcie rywala ze względu na trwające prace modernizacyjne na Stadionie im. Ojca Władysława Augustynka. Ekipa spod Beskidu Sądeckiego wprowadziła się tam dopiero nieco ponad tydzień temu. Co ciekawe, na "inaugurację" przegrała ze... Skrą Częstochowa 0:1.

Poprzednie takie "wyjazdowe" spotkanie ełkaesiacy wygrali z Sandecją 1:0 po golu Macieja Radaszkiewicza w samej końcówce. Jak podejdą do tego meczu?

- Tutaj po prostu nie ma wyjazdu autokarem i podróży. Podchodzimy normalnie, musimy być skoncentrowani na tym jak my pracowaliśmy i trenowaliśmy w tym tygodniu i kontynuować dobrą serię. Dla mnie cel jest taki, żeby grać lepiej niż z GKS-em Tychy - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener ŁKS Łódź Kibu Vicuna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes

Klub z Częstochowy w ostatnim czasie zanotował bardzo dobrą serię czterech zwycięstw. Ale w poprzedniej kolejce, gdy przyszło im się zmierzyć z Koroną w Kielcach, passa dobiegła końca i Skra przegrała 1:4.

- Po trzecim straconym golu nasza gra się posypała. Wydaje mi się, że nie ma się co usprawiedliwiać meczem rozgrywanym wcześniej w środku tygodnia. Korona była lepszym zespołem. Pokazali to na boisku i dzięki temu wygrali z nami. Na pewno fajnie będzie wrócić na stare śmieci, ale ten mecz będzie jak każdy inny. Do każdego spotkania trzeba podchodzić na sto procent. I jedziemy tam, żeby zgarnąć trzy punkty - zapowiada Przemysław Sajdak, były pomocnik ŁKS, aktualnie zaś gracz beniaminka.

Zarówno dla jednej, jak i dla drugiej drużyny spotkanie może mieć większy ciężar ze względu na sytuację w tabeli Fortuna I Ligi. Łodzianie zajmują siódmą, a częstochowianie dziewiątą pozycję. Poza tym, między drugim a dziesiątym miejscem jest zaledwie dziesięć punktów różnicy.

- W środę Zagłębie Sosnowiec grało z Chrobrym Głogów i wygrało 3:2, zaś Korona z GKS-em Tychy przegrała 0:1. Jak parę dni wcześniej spojrzało się w tabelę, to w strefie spadkowej były trzy drużyny, z którymi u siebie straciliśmy aż siedem punktów - Zagłębie Sosnowiec, Jastrzębie i Górnik Polkowice. To pokazuje, jak różne są te mecze - w każdym możesz stracić bramkę i to niesie za sobą konsekwencje - uważa Hiszpan.

- Skra na ostatnie 18 punktów zdobyła 13 i to grając wszystko na wyjazdach, co pokazuje, że dobrze grają i osiągają dobre wyniki. Ostatnie dwa mecze wygraliśmy i chcemy wygrać też w piątek i po raz kolejny wejść do pierwszej szóstki, być blisko czwartego i piątego miejsca. Kluczowa będzie intensywność oraz dobra gra od samego początku. Z tego, co liczyłem na trzynaście zdobytych goli aż 8 albo 9 padło po stałych fragmentach gry - wyliczał Vicuna.

Z powodu kartek szkoleniowiec ŁKS nie będzie miał do dyspozycji Pirulo, Bartosza Szeligi i Jakuba Tosika. Stan zdrowia nie pozwala jeszcze wrócić Maciejowi Dąbrowskiemu, Michałowi Trąbce, ani Piotrowi Janczukowiczowi. Początek spotkania na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi w piątek o godzinie 18:00.

Zobacz też: "Stracone dwa punkty" Widzewa Łódź. Dariusz Dudek czekał na to pół roku

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
26.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Skra dawaj! W Łodzi tylko Widzew! ŁKS Łódź to ścierwo!